sobota, 21 grudnia, 2024
Strona głównaAktualnościDo sądu i prokuratury

Do sądu i prokuratury

Konflikt na linii BCA/Edelman/Migut Media wkracza w kolejną fazę. Strony sporu postanowiły wejść na drogę sądową. Dalej nie wiadomo, co z agencją BCA, ponieważ nie udało się powołać nowego prezesa. W agencji pozostało dwóch pracowników. Reszta, która złożyła pod koniec kwietnia wypowiedzenia, rozpoczęła pracę w nowopowstałej agencji Edelman Polska, założonej przez Edelman Public Relations Worldwide. Branża public relations zastanawia się nad etyczną stroną konfliktu. O rozwoju wydarzeń w agencji BCA informujemy na bieżąco od dwóch dni (Pustki w BCA, Konflikt w BCA, Bez komentarza).

Barbara Kwiecień oraz byli pracownicy Business Communications Associates SA (BCA) zamierzają złożyć zbiorowy pozew o naruszenie dóbr osobistych. Ich zdaniem listy, które wysłał do mediów i klientów Wiesław Migut, zniesławiają ich dobre imię. W momencie rozmowy z PRoto Kwiecień była na spotkaniu z prawnikami. Także firma Edelman analizuje ostatnie kroki szefa Migut Media: „Po spotkaniu będę wiedziała coś więcej. W tej chwili trwa debata na ten temat. Dobre imię Edelmana nie zostało nadszarpnięte” – powiedziała Barbara Kwiecień. Była prezes BCA wysłała również list do Wiesława Miguta, w którym proponuje spotkanie wspólników w celu uregulowania sytuacji w agencji. Wiesław Migut otrzymał list, ale nie podjął jeszcze decyzji, dotyczącej spotkania. „Generalnie jestem otwarty, jednak uważam, że Pani Kwiecień zrobiła wcześniej wszystko, aby nie został powołany nowy zarząd” – komentuje. Według niego, Kwiecień zdestabilizowała pracę rady nadzorczej, gdyż na jej posiedzeniach nie pojawiają się członkowie jej rodziny.
Migut przygotowuje zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez byłą prezes BCA, która jego zdaniem działała na szkodę spółki. Byłym pracownikom BCA Migut zarzuca łamanie przepisów prawa pracy i ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Kwiecień zapowiedziała, że w najbliższych dniach wyda oświadczenie, w którym poinformuje o złożeniu pozwu zbiorowego byłych pracowników BCA. Jak powiedziała Redakcji PRoto, nie zamierza komentować w oświadczeniu wydarzeń, które miały miejsce w BCA, ani wydawać oświadczeń w stylu Pana Miguta. Na pytanie o etyczną ocenę całej sytuacji, Barbara Kwiecień powiedziała, że “nie za bardzo rozumie, o co chodzi”. Jej zdaniem przedstawianie w mediach sprawy BCA jest jednostronne. Pracownicy mieli prawo złożyć wypowiedzenia, a ona ich do tego nie namawiała. Odpiera również zarzuty dotyczące zabrania ze sobą klientów BCA. Powiedziała, że do Edelman Polska odeszło tylko dwóch klientów. Wcześniej byli to klienci Edelman Public Relations Worldwide, obsługiwani w Polsce przez BCA.


Specjalnie dla PRoto sytuację powstałą wokół BCA komentuje
Piotr Czarnowski z First PR



Nic się nie zmieni

Myślę, że mamy wszyscy za mało danych, żeby wypowiadać się wiążąco na temat sprawy Edelman-BCA. To powinni rozstrzygnąć prawnicy. Ja mam tylko kilka uwag ogólnych, które pasują też i do tej sprawy.

Teoretycznie rzecz biorąc każde wejście na polski rynek profesjonalnej agencji PR powinno mieć wpływ pozytywny, przyspieszając osiągnięcie progu, za którym PR zacznie oznaczać w Polsce prawdziwe PR a nie jego lokalną i coraz mniej profesjonalną i etyczną odmianę. Ale obserwacje ostatnich lat pokazują, że zagraniczne agencje wchodząc na ten rynek wykorzystują istniejące tu agencje polskie – wiec siłą rzeczy nie wnoszą nowego powiewu ani nowej krwi. Nie ma problemu, jeśli agencja sieciowa trafi na dobrą polska agencję, ale takich jest zaledwie kilka zaś ogromna większość to agencje od eventów i taniej promocji a nie od prawdziwej komunikacji. I być może to właśnie powoduje, że zagraniczne agencje nie chcą już związków z polskimi ale wolą otwierać własne biura.

Wprawdzie sprawa Edelman-BCA budzi teraz bardzo wiele emocji ale przypuszczam, że ucichnie wkrótce i nie będzie miała żadnego wpływu na etykę czy zmiany w branży. To nie pierwszy skandal w Polskim PR a do reguły należy, że tych którzy chcą o skandalach mówić oskarża się o kalanie własnego gniazda. Bo lepiej żyć w brudzie niż w niesławie i lepiej nic nie zmieniać bo może wyjść na jaw nasza własna nieprofesjonalność. Nie ma tez w Polsce żadnej organizacji, która mogłaby wyznaczyć standardy etyczne i jednoznacznie wypowiedzieć się w takiej sprawie. Obserwowaliśmy już bardzo jaskrawy problem „czarnego PR”, którego ujawnienie skończyło się tym, że „czarne” agencje mają się dziś lepiej niż kiedykolwiek, ponieważ wydobycie ich działań na światło dzienne przysporzyło im tylko klientów.

Na świecie zdarzają się przypadki odejścia pracownika agencji z klientem. Tyle tylko, że jest to odejście raz w życiu, ponieważ jeśli pracownik okazał się nielojalny dla pierwszego pracodawcy to jaka jest gwarancja, że będzie lojalny dla następnego? Jaki klient będzie chciał pracować z takim człowiekiem? Tymczsem w Polsce sporo agencji przeszło przez takie problemy, sam znam przypadki polskich „PR-owców”, którzy zdradzając jednego klienta po drugim układali sobie niezłe kariery, handlując przy okazji informacjami o poprzednich pracodawcach lub przypisując sobie ich osiągnięcia. Rynek tego nie weryfikuje.

Ale tu nie chodzi o PR i agencje tylko o zjawisko dużo szersze. W tle chodzi o opinię publiczną, która nie nauczyła się domagać prawdy (albo już na nią nie liczy). To powoduje, że rynek PR jest jaki jest, że media nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za kłamstwa a największe brednie, aby tylko sensacyjne, stawiane są przed rzetelną informacją. I z tego powodu sądzę, że sprawa Edelman-BCA nic na polskim rynku nie zmieni.

Na prawdziwe zmiany trzeba będzie poczekać jeszcze długo. 


Rozmowa PRoto z Julią Kozak, Associate Director Fleishman-Hillard



 

Jak ocenia Pani sytuację wokół BCA?

Jest to sytuacja kryzysowa połączona z brakiem tak potrzebnej, klarownej komunikacji. Nie znamy pełnego obrazu i wszystkich szczegółów. Nie jest dobrze jednak jeśli dochodzi do takiej atmosfery wokół firmy na rynku. Brak jasnej komunikacji powoduje liczne domysły i oceny, które kształtują wizerunek. Uważam, że do podobnych sytuacji nie powinno dochodzić dla dobra wizerunku rynku PR w Polsce jak i dla dobra klientów firm PRowskich. Podstawowym celem każdej agencji powinno być zapewnienie stabilnej, bezkonfliktowej obsługi posiadanych klientów, na straży tego powinny też stać zapisy prawne zapewniające jasność działania firm. Nagłe zmiany wyglądające na nieetyczne postępowanie i przejścia zawsze powodują zamieszanie i szkody oraz niezadowolenie rynku.

Co myśli Pani o sposobie, w jaki Edelman wchodzi na polski rynek?
Samo wejście Edelmana oznacza to, że rynek polski ma duży potencjał i że jest on dostrzegany przez ważnych graczy w świecie PR. Jednak sposób wejścia na rynek Edelmana jest zupełnie odmienny od tego, w jakim stylu działa na świecie Fleishman-Hillard. Fleishman w Polsce otworzył własne biuro budując firmę od podstaw poprzez zakupioną w skali europejskiej agencję Herald Communications w 2001 roku, która z czasem przejęła nazwę Fleishman-Hillard. Wcześniej korzystał z afiliacji. Agencja posiadała własnych klientów, w momencie przejęcia zachowała pracowników i obsługiwaną grupę klientów. Polscy pracownicy nie byli rekrutowani spośród osób z agencji afiliowanej, której prawa do afiliacji wygasły z czasem za porozumieniem stron.

Kto zyska, a kto straci na tej sytuacji?
Rynek zawsze zyskuje jeśli pojawiają się nowi gracze. Jednakże w tej chwili cierpi wizerunek i zaufanie rynku dla BCA oraz Edelmana z powodu powstałej atmosfery wokół wejścia na rynek. Miejmy nadzieję, że nie wpłynie to na ciągłość i jakoś usług oferowanych klientom, co zawsze jest niebezpieczeństwem w przypadku zmian.


Komentarz Rafała Szymczaka, prezesa ZFPR do wypowiedzi Piotra Czarnowskiego w kwestiach dotyczących BCA

Lubię i szanuję Piotra Czarnowskiego. Dlatego jest mi zawsze przykro, gdy muszę się z nim nie zgadzać. Nie wydaje mi się bowiem, aby w Polsce nie było „żadnej organizacji, która mogłaby wyznaczyć standardy etyczne i jednoznacznie wypowiedzieć się w takiej [BCA] sprawie”. Do jednej z nich – PSPR – wydaje mi się, że Piotr cały czas należy. Jestem przekonany, że stowarzyszenie zrzeszające profesjonalistów PR jest jak najbardziej predestynowane, aby ocenić zachowanie pracowników PR w tej sprawie. Podobnie zresztą jak Związek Firm PR, którym mam zaszczyt kierować (także i z tego powodu, że BCA jest naszym członkiem). Związek zresztą takie stanowisko wyda 7. czerwca, po zapoznaniu się z dokumentami przesłanymi w tej sprawie przez strony sporu.
Rafał Szymczak

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj