środa, 6 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościJak Mark Zuckerberg wypadł podczas przesłuchania przed Kongresem?

Jak Mark Zuckerberg wypadł podczas przesłuchania przed Kongresem?

W ostatnich dniach uwagę mediów skupiało jedno wydarzenie, a mianowicie – przesłuchanie Marka Zuckerberga przed Kongresem Stanów Zjednoczonych. Zeznania miały w głównej mierze związek z aferą Cambridge Analityca.

O samym przesłuchaniu mówiło się dużo, jeszcze zanim do niego doszło – m.in. za sprawą tego, że CEO Facebooka zatrudnił grupę ekspertów, którzy mieli za zadanie przygotować go na kilka kwestii: jakie mogą paść pytania, jak szybko ma na nie odpowiadać czy jak reagować, gdy ktoś zacznie przerywać.

Teraz, gdy przesłuchanie Zuckerberga się już odbyło, możemy wziąć pod lupę jego zachowanie podczas zeznań – sposób wypowiadania się, oznaki stresu, opanowanie przy trudniejszych pytaniach itp. Czy faktycznie takie fachowe przygotowanie, jakie sprawił sobie szef Facebooka, spowodowało, że poradził on sobie z niewygodnymi pytaniami amerykańskich polityków? Jak z kolei zaprezentowali się kongresmeni? Czy stanęli na wysokości zadania, m.in. wystarczająco drążąc temat?

Należyte przygotowanie drogą do sukcesu

Zdaniem dr. Olgierda Annusewicza, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, sztab ekspertów Marka Zuckerberga zrobił dokładnie to, co trzeba. „Przeprowadził prognozę ewentualnych strat wizerunkowych związanych ze sprawą Cambridge Analytica i przesłuchaniem w Kongresie, dzięki czemu mógł wypracować listę działań, które trzeba zrealizować, by stratom zapobiec”. Jak przyznaje ekspert, „przygotowane zostało wszystko, począwszy od słowa wstępnego przez ogólne przekazy po spodziewane pytania i wypracowane propozycje odpowiedzi”. Dr Annusewicz zauważa też, że z notatek Zuckerberga, które wyciekły do sieci, wynika, że przygotowano zestaw odpowiedzi na dwa możliwe scenariusze – nie tylko dotyczące prognozowanych pytań, lecz także „reakcje na ewentualne przywoływanie Zuckerberga do porządku przez kongresmenów” – podkreśla ekspert.

[[{“fid”:”38226″,”view_mode”:”default”,”fields”:{“format”:”default”,”field_file_image_alt_text[und][0][value]”:””,”field_file_image_title_text[und][0][value]”:””},”type”:”media”,”attributes”:{“class”:”media-element file-default”}}]]

Źródło: twitter.com/becket

W opinii Zbigniewa Lazara, prezesa Modern Corp., nie ma w tym nic dziwnego, że szefa Facebooka do przesłuchania przygotowywał sztab ekspertów od wizerunku – do każdego ważnego publicznego wystąpienia trzeba się bowiem odpowiednio przygotować i zadbać o najdrobniejsze szczegóły. Ekspert uważa, że w tym przypadku specjaliści nie zawiedli – „(…) jego szkoleniowcy i doradcy wykonali bardzo dobrą robotę, przygotowując go do wymogów konkretnej sytuacji i konkretnych odbiorców”.

Przeprosiny i skrucha

Jak zatem eksperci oceniają wystąpienie samego Zuckerberga? „W oczach większości Europejczyków wypadł zapewne nienaturalnie i wręcz fałszywie, ale pamiętajmy, że występował dla amerykańskiej opinii publicznej, według przyjętej w tamtej kulturze konwencji” – zauważa Zbigniew Lazar. „Pomimo kilku potknięć Zuckerberga i kilku kąśliwych uwag ze strony niektórych kongresmenów ta metoda skruszonego i naiwnego »grzesznika mimo woli« zdała egzamin – akcje Facebooka poszły w górę” – dodaje.

Zdaniem Grzegorza Sikory, CEO Szkwał PR, Mark Zuckerberg „nie popełnił żadnego błędu, wielokrotnie przepraszał, wziął na siebie odpowiedzialność”. Sikora zauważa też, że obrana przez szefa Facebooka strategia była celowa, ale nie ma w tym nic dziwnego. „Zuckerberg to szef gigantycznej spółki – musi udzielać odpowiedzi, które będą komunikować stabilność, gotowość do wprowadzenia potrzebnych zmian, a jednocześnie wybrzmią jak deklaracja, że w samym DNA marki niewiele się zmieni” – wyjaśnia.

Jak przyznaje dr Annusewicz, „Zuckerberg na przesłuchaniu prezentował się jako ktoś, kto jest zaskoczony, że ktoś mógł jego piękne dzieło wykorzystać w złej wierze. Przyznawał się do naiwności w kwestii wiary w dobre intencje partnerów firmy. Jego chłopięcość i nie do końca poważny wygląd mogły uwiarygodniać taki przekaz”. Mimo że dr Annusewicz całe wystąpienie ocenia dobrze, to sądzi, że Zuckerberg momentami odpowiadał wymijająco na niektóre pytania. „Zbyt często odpowiadał, że poprosi swój zespół o konsultacje i dostarczy odpowiedzi później. (…) Brak jasnej odpowiedzi mógł zasugerować niektórym, że coś jednak jest na rzeczy” – zauważa ekspert.

Jak zaprezentowali się politycy

Warto przyjrzeć się też samym kongresmenom – czy zostali oni należycie przygotowani do przesłuchiwania szefa największego portalu społecznościowego. Zdaniem Zbigniewa Lazara, niektórzy politycy obecni podczas przesłuchania zdawali się momentami zdezorientowani, a wynikało to z faktu, że „część z nich rzeczywiście mogła nie do końca rozumieć zawiłości tego, o czym Zuckerberg mówił”. Podobną opinię ma Grzegorz Sikora, który nawet pokusił się o stwierdzenie, że „błąd popełniany przez polityków polegał na nadmiernej chęci manifestowania, że mają oni wiedzę o funkcjonalności serwisu”.

Dr. Annusewicza najbardziej raziło, gdy któryś z polityków czytał pytania z kartki – „(…) czułem zażenowanie, ponieważ pokazywał on tym samym, że nie ma pojęcia, o co pyta”. Ekspert zauważa jednak, że przesłuchanie było dla kongresmenów też możliwością zaprezentowania się, więc musieli oni zadbać o swoje dobre imię. „Pamiętajmy, że to polityka – kongresmeni przesłuchiwali Zuckerberga nie tylko po to, by się czegoś dowiedzieć, ale by zadbać o swój wizerunek – pokazać, że są strażnikami prywatności użytkowników”.

Zapowiedź zmian czy tylko dbanie o wizerunek

Odchodząc od kwestii wizerunkowych, zastanówmy się, czy przesłuchanie Zuckerberga może w ogóle cokolwiek zmienić w funkcjonowaniu Facebooka. Może było to tylko działanie wizerunkowe, mające przynieść korzyści zarówno amerykańskiemu rządowi, jak i CEO portalu społecznościowego? „To przesłuchanie było wyjątkowo uprzejme i ogólnikowe, bo Facebook jest niezwykle ważny dla gospodarki USA. To kura znosząca złote jaja, a takiej kury się przecież nie zarzyna” – ocenia Zbigniew Lazar. Dodaje też, że w tym przypadku przesłuchanie Zuckerberga było jedynie formalnością, a „biznes kręci się dalej”.

W opinii dr. Annusewicza, dla CEO Facebooka najważniejsze było to „jak ustosunkują się do jego zeznań użytkownicy i opinia publiczna”. „I tak najgorsze, co może zrobić Kongres, to nałożenie na Facebooka regulacji w stylu naszego RODO” – zauważa ekspert. „Zuckerbergowi i Facebookowi to jednak niestraszne, ponieważ i tak wysłali w świat – do użytkowników, konsumentów – przekaz: »nieważne, co zrobi Kongres, my i tak się dla was zmienimy«” – konkluduje.

Opracowanie: Julia Gugniewicz i Maciej Przybylski

Zdjęcie główne: By Friesehamburg [CC BY-SA 4.0], from Wikimedia Commons

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj