12 grudnia 2017 roku wchodzi w życie nowelizacja prawa prasowego, podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę. Jak pisaliśmy na PRoto, zmiana wprowadza kilka nowości.
Przypomnijmy: dziennikarze zostali zobowiązani do informowania osoby udzielającej informacji o jej prawie do autoryzacji jeszcze przed rozpoczęciem rozmowy. Rozmówcy jednak powinni od razu zażądać możliwości sprawdzenia swojej wypowiedzi. W ustawie zapisano jednak, że jeśli strony nie ustalą inaczej, muszą oni dokonać autoryzacji niezwłocznie – wyznaczono 6 godzin w odniesieniu do dzienników i 24 godziny w odniesieniu do czasopism. Czas liczony jest od momentu przekazania tekstu do autoryzacji.
„W przypadku niedokonania lub odmowy dokonania autoryzacji w określonych terminach, wprowadza się domniemanie autoryzacji bez zastrzeżeń” – brzmi jednak treść poprawki.
W nowelizacji podkreślono też, że „nie stanowi autoryzacji zaproponowanie przez osobę udzielającą informacji nowych pytań, przekazanie nowych informacji lub odpowiedzi ani zmiana kolejności wypowiedzi w autoryzowanym tekście”.
Jak pisaliśmy wcześniej, ustawa zmienia postrzeganie publikacji czyjejś wypowiedzi bez uprzedniego umożliwienia jej autoryzacji. Od teraz jest to wykroczenie, a nie przestępstwo, i podlega karze grzywny. Nowelizacja przewiduje jednak sytuacje, w których dziennikarz nie zostanie ukarany z powodu pominięcia autoryzacji – musi wówczas zamieścić dosłowny cytat czyjejś wypowiedzi.
Wyjątkiem będzie sytuacja, w której redaktor zamieści cytat, który będzie identyczny ze słowami wypowiedzianymi przez rozmówcę.
Pełna treść ustawy dostępna jest na stronie Sejmu.
PRoto zapytało ekspertów zajmujących się komunikacją, co sądzą na temat wprowadzonych zmian. Jak w związku z nowelizacją powinny zachować się agencje PR, czy aktualizacja prawa utrudni konsultantom pracę i czy skrócony czas autoryzacji wymusi stworzenie 24-godzinnych dyżurów – nad tymi zagadnieniami pochylili się Klara Banaszewska, dyrektor generalna Grayling Poland, Marlena Wilińska-Ciechońska, Account Manager w FIRST Public Relations, oraz Piotr Talarek, partner zarządzający w agencji TBT i Wspólnicy.
Całodobowe dyżury raczej niepotrzebne
Klara Banaszewska zwraca uwagę, że określenie czasu autoryzacji może być wyzwaniem dla części osób, które udzielają wywiadów. „Mniejszym problemem będzie dla agencji PR, które pośredniczą w kontaktach klientów z mediami i w których szybkie tempo i krótkie deadline’y są standardem. Większym zaś – dla samych udzielających wypowiedzi, w szczególności jeśli reprezentują oni duże firmy, w których procedury akceptacji często sięgają osób decyzyjnych w centrali lub też działu prawnego czy compliance” – zauważa dyrektor generalna Grayling Poland.
Zgadza się z nią Marlena Wilińska-Ciechońska z FIRST Public Relations. „Zmiany w ustawie o prawie prasowym mogą sporo namieszać w branży, zwłaszcza w przypadku klientów korporacyjnych, gdzie proces akceptacji wypowiedzi i wymiana tekstu trwają z reguły dłużej niż w przypadku firm o mniej złożonych strukturach”. Ekspertka radzi, by agencje obsługujące zagranicznych klientów krótko poinformowały ich o zmianach w prawie. „Na Zachodzie zasady autoryzacji nie są tak mocno uregulowane jak w Polsce” – przypomina Wilińska-Ciechońska.
Specjaliści od komunikacji nie sądzą jednak, by agencje musiały wprowadzić całodobowe dyżury z powodu nowelizacji prawa prasowego. Piotr Talarek z TBT i Wspólnicy zauważa: „Ustawodawca dopuszcza zastosowanie innych terminów autoryzacji. Mówi bowiem w art. 14a: »chyba że strony umówią się inaczej«. A zatem mamy otwartą furtkę dla procesu autoryzacji prowadzonej elastycznie, w warunkach »pokojowych«”. Na ten sam fragment nowelizacji zwraca uwagę Marlena Wilińska-Ciechońska.
Klara Banaszewska sądzi jednak, że wyzwaniem mogą być 6-godzinne terminy autoryzacji dla dzienników. „Niewątpliwie zarówno agencje, jak i klienci będą musieli w tym kontekście wypracować nowe sposoby pracy, nawyki, a często też procesy i procedury wewnętrzne. Rolą agencji będzie zaś wsparcie klientów w tej zmianie”.
Trenerzy wystąpień publicznych coraz ważniejsi
Zapytani o opinię eksperci zauważają jednak inne możliwe następstwa nowelizacji. Marlena Wilińska-Ciechońska widzi dwa scenariusze. Według niej, z jednej strony liczba wywiadów udzielanych twarzą w twarz może zmniejszyć się na rzecz konwersacji e-mailowych, z drugiej jednak – wzrośnie znaczenie trenerów wystąpień publicznych.
„Będą potrzebni, aby przygotować potencjalnych rozmówców do udzielania wywiadów i wypowiadania się w mediach. Pamiętajmy, że wymóg autoryzacji nie będzie obowiązywał w przypadku wypowiedzi dosłownie cytowanej oraz wypowiedzi wygłoszonych publicznie” – zwraca uwagę ekspertka z FIRST Public Relations.
Klara Banaszewska z Grayling Poland przewiduje z kolei kłopotliwe następstwa, jakie może mieć nowelizacja, choć nie jest skłonna pisać czarnych scenariuszy. „Potencjalnym obszarem konfliktowym może być sytuacja, w której przekazanie tekstu przez dziennikarza ma miejsce w późnych godzinach popołudniowych, co daje osobie wypowiadającej się ograniczone możliwości autoryzacji w oczekiwanym czasie. Mając jednak na względzie korzyści z długoterminowej, rzetelnej i odpowiedzialnej współpracy, nie spodziewam się, żeby dziennikarze wykorzystywali ten zabieg”.
Nowelizacja dobra, ale nie idealna
Co do ogólnego znaczenia nowelizacji, zdania ekspertów są podzielone. Piotr Talarek: „Moim zdaniem wprowadzone zmiany nie będą miały znaczącego wpływu na praktykę relacji z dziennikarzami. Autoryzacja stosowana jest powszechnie zarówno przez dziennikarzy, jak i PR-owców. Często w formie i trybie, które wprowadził ustawodawca”. Partner zarządzający TBT i Wspólnicy dodaje, że nowelizacja ustawy jest usankcjonowaniem przyjętej dobrej praktyki i nie zmienia zasadaniczo charakteru czy trybu współpracy z mediami.
Talarek nadal jednak widzi obszary, w których prawo można byłoby poprawić. „W przyszłości spodziewałbym się większych zmian w ustawie Prawo prasowe, np. dostosowujących definicję zawodu dziennikarza do realiów współczesnego rynku mediów” – sugeruje ekspert.
Marlena Wilińska-Ciechońska z FIRST Public Relations ocenia tymczasem, że „nowe przepisy starają się nadążyć za błyskawicznym newsem i choć 6 godzin to dłużej niż żyje informacja, to jest to krok w stronę uporządkowania i dostosowania prawa do dzisiejszych realiów i usunięcia archaizmów, jakie zawierała ustawa z 1984 roku”. Zdaniem ekspertki, z perspektywy branży PR istotne jest położenie akcentu na treningi medialne i podnoszenie świadomości klientów co do obowiązującego prawa.
Klara Banaszewska z kolei uznaje, że „nowelizacja ustawy o prawie prasowym to dobry i ważny krok z punktu widzenia wolności słowa”. Dyrektor generalna Grayling Poland podkreśla jednak jej znaczenie dla dziennikarzy – według niej wchodzące w życie zmiany nie tylko dają mediom większą swobodę działania, ale mogą też przełożyć się na wyższą jakość treści oferowanych czytelnikom. „Dzięki ułatwieniom wprowadzonym w procesie autoryzacji można liczyć na to, że przedstawiciele mediów będą częściej cytować bezpośrednie wypowiedzi. Do tej pory zdarzało się, że w celu ominięcia obostrzeń często woleli oni korzystać z mowy zależnej” – opisuje Banaszewska.
Zmiany w prawie prasowym szefowa Grayling Poland kwituje spostrzeżeniem, że „nowelizacja sprzyja też większej transparentności w relacjach dziennikarz-rozmówca”.
Zebrali Małgorzata Baran, Paulina Piotrowska i Maciej Przybylski