Dlaczego Bank PKO BP zdecydował się na zmianę pozytywnego wizerunku, utrwalanego od lat – pyta Beata Tomaszkiewicz z Gazety Krakowskiej? Dla pokolenia rodziców autorki artykułu, bank ten kojarzył się z pewnością i bezpieczeństwem. „Może nie płaci dużo za depozyty, może nie daje łatwo tanich kredytów, jednak nie kłamie, nie naciąga nie puszcza oka do klientów” – o powszechnej opinii jego użytkowników pisze dziennikarka. Według niej wielu posiadaczy kont we wspomnianym banku nie porzuciło go nawet w najgorszych momentach, kiedy stać trzeba było w długich kolejkach czy gdy następowały awarie bankomatów. Wierzyli oni, że „choć PKO BP nie jest doskonałe, to jednak jest bardzo uczciwy wobec swoich klientów”.
Co się stało, że bank zaczął zmieniać swój wizerunek i reklamować się, jak pisze Tomaszkiewicz, „wedle najgorszych wzorców opartych na niedomówieniach?”. Przykładem ma być reklama lokaty, której warunki są niezrozumiałe dla klientów. Jak przypuszcza autorka, winę za to ponosi „pełen optymizmu i werwy młody zarząd PKO BP”. Stawia on sobie za cel odmłodzenie wizerunku wspomnianej instytucji finansowej oraz walkę z konkurencją. Ale przy okazji zmian członkowie zarządu PKO BP „zapomnieli o regułach”, czego bank z taką tradycją nie powinien robić, podsumowuje dziennikarka. (ał)