Kampania prezydencka Bronisława Komorowskiego to „cud przegranej”, a wysokie notowania PiS są efektem zmęczenia obecną władzą – mówi w rozmowie z Polska The Times Adam Łaszyn.
Jego zdaniem o wyniku wyborów parlamentarnych rozstrzygnie oferta PiS skierowana do tzw. chwiejnego elektoratu. Mogą na niego wpłynąć także ewentualne „afery” tuż przed wyborami. Jak podkreśla, po ośmiu latach władzy PO jest bardziej narażone na kryzysy wyborcze. „Taka jest ceny za niemal dekadę sprawowania rządów” – zauważa. Dodaje także, że debata może mieć wpływ na wynik wyborów jedynie, kiedy któraś z uczestniczek wyraźnie przegra. Zwraca także uwagę, że bardzo prawdopodobne, że Beata Szydło będzie unikać debaty, bo nie ma doświadczenia w tego typu starciach na oczach wyborców. Ewa Kopacz jest w politycznych starciach „bardziej obyta” – czytamy.
Adam Łaszyn podkreśla też, że jest przeciwny porównywaniu Ewy Kopacz i Donalda Tuska, bo są politykami innego typu i funkcjonują w zupełnie innych okolicznościach. Zwraca uwagę, że w 2007 roku PO była „ugrupowaniem z ogromnym ładunkiem świeżości i nadziei społecznych”. Dziś w jego opinii problemem Platformy jest „odpływ znaczących liderów”, bo zaufanie buduje stabilność, a nie nowość.
„Nigdy żadne ugrupowanie w historii naszego państwa od czasu odzyskania niepodległości nie dzierżyło tak długo steru rządów. A mieszkańcy naszego kraju nie lubią, jak ktoś zbyt długo sprawuje władzę” – podkreśla specjalista. Jak zauważa dalej, kluczem do reelekcji jest umiejętność unikania błędów i komunikacja kryzysowa.
Pytany o przegraną Bronisława Komorowskiego odpowiada, że ta kampania powinna trafić do podręczników podręczników marketingu politycznego jako „katalog błędów obozu prezydenckiego”, a nie przykład dobrej strategii PiS. Zwraca też uwagę na przykład Pawła Kukiza, który udowodnił, że skupienie na kwestiach wizerunkowych a nie programowych pozwala szybko zgromadzić spory kapitał wyborczy. „Coraz więcej jego przypadkowych wyborców widzi, że to, co on przedstawia i kim się otacza, po prostu nie trzyma się kupy” – wyjaśnia.
Jak czytamy w dalszej części rozmowy, najlepszy efekt przynoszą dobre działania wizerunkowe, oparte na solidnie skonstruowanym programie. A program ten powinien wynikać z rzetelnego ustalenia potrzeb i być skierowany do kluczowych grup społecznych znajdujących się w środku skali preferencji wyborczych. Łaszyn podkreśla także, że październikowe wybory wiele zmienią , a przed PO jest szansa, jeśli PiS wygra i będzie miało zdolność utworzenia koalicji. Jeśli jednak PiS przegra wybory lub wygra wynikiem niewystarczającym do stworzenia rządu, bo np. zabraknie koalicjanta, „będziemy mieli uliczne tsunami” – czytamy.