„Mój wpływ na expose był taki, jak Adama Mickiewicza na »Pana Tadeusza«” – Newsweek cytuje Michała Kamińskiego. Teraz tematem autorstwa expose pani premier zajął się serwis na Temat.
Jak czytamy w natemat.pl, Kamiński najpierw opowiadał o swoim wpływie na przemowę Kopacz, a dwa tygodnie później został partnerem agencji Prism. Według autora tekstu zasadne jest pytanie o ewentualny konflikt interesów, o ile rzeczywiście Kamiński miał wpływ na expose i o ile w tym czasie już współpracował z agencją.
Rzeczniczka rządu Iwona Sulik zapewnia, że „łączenie Kamińskiego z Kopacz jest nadużyciem. I to dużym”. Jednocześnie przyznaje, że „nie ma takiego PR-owca, który byłby w stanie coś Ewie Kopacz narzucić. Wszystkie decyzje podejmuje ona. Nikt nie jest w stanie wcisnąć Ewy Kopacz w uszyte przez siebie ubranie, bo to Ewa Kopacz sama szyje ubrania” – czytamy.
Małgorzata Kidawa-Błońska, była rzeczniczka rządu zaznacza natomiast, że przy pisaniu przemówienia obecnej premier pomagało wiele osób, w tym Kamiński. Jednak przypisywanie mu autorstwa jest „dużym nadużyciem”.
Czy łączenie zajęcia polityka i doradcy agencji PR wiąże się z konfliktem interesów? Zdaniem Tomasza Lenza, szefa PO na Kujawach i Pomorzu, nie ma takiego konfliktu w przypadku pracy dla prywatnej firmy zajmującej się PR-em oraz jednoczesnej aktywności politycznej. Innego zdania jest Julia Pitera.
Według niej polityk zaczynając pracę w PR powinien zrezygnować z wcześniejszego zajęcia. Dodaje jednak, że z pewnością nie doszło do prób wpływania na kształt przemówienia Kopacz. „Szefem doradców jest Rostowski i wszelkie kwestie natury merytorycznej są w jego zakresie, Na tyle go znam, że byłoby niemożliwe, by udało się coś komuś przemycić do expose wbrew interesowi Polski” – zapewnia Pitera. (ks)