W najnowszym numerze miesięcznika Press czytamy o public relations, jakie prowadzi kościół, a także o sytuacjach kryzysowych, z którymi musieli się zmierzyć polscy duchowni. Autorka artykułu, Małgorzata Wyszyńska, pisze między innymi o głośnej sprawie proboszcza z Tylawy, któremu sąd udowodnił molestowanie seksualne sześciu dziewczynek. Dziennikarze piszący o tej trudnej dla kościoła sprawie mówią, że niemożliwe było wydobycie jakiegokolwiek komentarza do tej i podobnych spraw od przedstawicieli kościoła, a jedynym źródłem informacji pozostawała Katolicka Agencja Informacyjna. Dziennikarka Rzeczpospolitej Ewa Czaczkowska mówi otwarcie, „że są dwie instytucje, w których najtrudniej zdobyć informacje – kościół i wojsko. (…) Nie ma szans, żeby uzyskać wypowiedź w sprawie Radia Maryja ani nawet warszawskich redemptorystów”. Dziennikarze pisząc na temat kościelnych afer muszą, jak w przypadku Marka Sterlingowa z GW, używać słów „jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie”. Dziennikarz podaje przykład arcypiskupa Tadeusza Gocłowskiego, który, choć chętnie rozmawia z mediami, to posługuje się „szaradami”. Zdaniem Marcina Przeciszewskiego, redaktora naczelnego Katolickiej Agencji Informacyjnej, „duchowni muszą nauczyć się języka zrozumiałego dla mediów”, czyli prostego, jasnego i niepozostawiającego wątpliwości. Co proponują kościelnym hierarchom PR-owcy? Adam Mitura z agencji PR ComPress proponuje kościołowi stworzenie centralnego biura prasowego, ukierunkowanego na budowanie relacji z otoczeniem i błyskawicznie reagującego na zdarzenia. Kościół powinien informować o swoich związkach z polityką i biznesem oraz prowadzić jawną politykę finansową. „W przeciwnym wypadku może być dalej utożsamiany z bursztynowym ołtarzem księdza Jankowskiego, imperium księdza Rydzyka czy zadłużoną fundacją budującą Świątynię Opatrzności Bożej” – mówi Mitura. Małgorzata Wyszyńska podaje w swoim artykule również dobre przykłady relacji duchownych z mediami.