Jak zauważa serwis bloomberg.com, plan przejęcia LinkedIna wygląda na lepiej opracowany niż wyglądało to w przypadku zakupu praw do Nokii.
Kiedy Microsoft kupował fińskiego producenta telefonów, ówczesny CEO Steve Ballmer nazwał to śmiałym krokiem w przyszłość. Jednak firmie nigdy nie udało się zdobyć rynku smartfonów przez co zwolniono 80 proc. pracowników Nokii. Jak konkluduje autor tekstu, ostatnia inwestycja ma większe szanse na powodzenie. Nowy właściciel planuje bowiem zintegrować nabytek z wieloma własnymi aplikacjami i usługami, które dziś są powszechnie wykorzystywane w zastosowaniach biznesowych. Mowa tu m.in. o pakiecie Office, Skype czy asystentce głosowej Cortana.
„Posiadanie praw do LinkedIna daje Microsoftowi możliwość śledzenia na bieżąco informacji o tym, jak użytkownicy korzystają z pewnych narzędzi i produktów” – mówi Jack Gold, analityk koncernu. A to pozwoli firmie na zdobycie wiedzy, jak i gdzie rozmieścić w przyszłości swoje produkty.
Z oferty wynika, że koncern technologiczny założony przez Billa Gatesa zapłacił 196 dolarów za akcję, co oznacza premię w wysokości 49,5 proc.
W dalszej części artykułu autor wskazuje na kolejne różnice przy obu transakcjach. Nokia była jednym z wielu producentów smartfonów, LinkedIn jest za to liderem na rynku portali do nawiązywania kontaktów zawodowych i biznesowych. Nowi własciciele są zdania, że inne spółki nie uruchomią konkurencyjnej oferty w tym zakresie. Jedynym wyjątkiem może być Facebook, ale firma Marka Zuckerberga wydaje się być bardziej skoncentrowana na rynku e-commerce – czytamy.
Władze Microsoftu podały, że LinkedIn zachowa własną markę i niezależność. Prezesem serwisu ma pozostać Jeff Weiner, ale będzie podlegał bezpośrednio szefowi Microsoftu – Satyi Nadelli. (mw)