„Wyślij apel do LPP i zażądaj większej odpowiedzialności za warunki pracy w Bangladeszu” – apeluje organizacja Clean Clothes Polska po tym, jak w ruinach fabryki w Bangladeszu czeski fotograf Zbyněk Hrbata znalazł metki marki Cropp.
Organizacja Clean Clothers Polska na swojej stronie internetowej opublikowała tekst petycji, zachęcając do wysłania jej do zarządu firmy LPP. W treści domaga się monitoringu pracy w fabrykach dostawców LLP i przedstawienia planu naprawczego dążącego do poprawy warunków pracy w Bangladeszu. Aktywiści oczekują także, że firma przyłączy się do programu wypłaty odszkodowań dla poszkodowanych pracowników i rodzin tragicznie zmarłych.
W odpowiedzi, LLP ustami swojej przedstawicielki cytowanej przez Clean Clothes Polska, przyznało, że produkowało ubrania w Bangladeszu: „Trudno zaprzeczyć faktom. Nie możemy zaprzeczyć, że któryś z współpracujących z nami agentów, tam właśnie znajdował podwykonawców”. W wydanym przez firmę oświadczeniu znalazły się również dokładniejsze fakty dotyczące produkcji. Jej przedstawiciele poinformowali, że trudno jej kontrolować warunki pracy w Bangladeszu: „Od kilku miesięcy nasilają się w tym kraju zamieszki. Z powodu obaw o bezpieczeństwo pracowników, LPP nie wysyła swoich kupców do tego kraju”. Jednocześnie zarząd LPP podkreślił, że w tej sytuacji bardzo ważna jest inicjatywa największych światowych firm branży odzieżowej, które zawarły porozumienie dotyczące ochrony przeciwpożarowej oraz bezpieczeństwa budynków w Bangladeszu. „Pomimo tego, że firmy te są wielokrotnie większe od LPP, badamy możliwość przystąpienia do tego porozumienia, które mamy nadzieje da szanse na unikanie tragedii podobnych do tej, która miała miejsce w budynku Rana Plaza” – czytamy na stronie firmy.
Tymczasem CCP przypomina, że w marcu 2012, w wyniku internetowej akcji konsumenckiej, LPP zadeklarowało wypracowanie etycznego Kodeksu Postępowania będącego podstawą do zapewnienia standardów pracy w łańcuchach dostaw, przeprowadzenia monitoringu fabryk produkujących na potrzeby firmy oraz wypracowanie i wdrożenie planu naprawczego, ale do tej pory nie ogłosiło publicznie rezultatów tych działań. „Fakt, że LPP S.A. nie wie albo nie chce wiedzieć, jakim fabrykom zleca produkcję może świadczyć o braku odpowiedzialności i transparentności tej firmy” – zaznacza Maria Huma, koordynatorka Clean Clothes Polska. (es)
Komentarz Barbary Szczęsnej-Makuch, konsultantki CSR, GoodBrand & Co Polska:
„Odpowiedzialność za łańcuch dostaw jest jednym z najważniejszych obszarów odpowiedzialności firmy, jak papierek lakmusowy wskazujący, na ile organizacja procesowo podchodzi do tematu odpowiedzialności.
Założenie, że firma nie jest w stanie kontrolować swojego produktu, warunków w jakich powstaje czy tego, gdzie zamówienia są realizowane, nie jest prawdziwe. Oczywiście są obszary, których kontrola jest mało prawdopodobna, ale do pewnego stopnia każda organizacja ma wpływ na to, jakich dobiera sobie kontrahentów. Jest to kwestia zastosowania odpowiednich kryteriów dla podmiotów, z którymi nawiązywana jest współpraca. Trudno jest kontrolować procesy łańcucha dostaw, jednak podnoszenie standardów i ich weryfikacja powinna być ambicją każdej odpowiedzialnej firmy. Wymaga to jednak ciągłej pracy i doskonalenia procesowego.
Postawa umywania rąk nie spowoduje, że firma nie będzie rozliczana za swoją odpowiedzialność. Podnoszenie standardów to wg wielu firm wciąż jeszcze ich dobra wola, podczas gdy konsumenci coraz częściej widzą konkretne efekty braku tych standardów np. w postaci krzywdy pracowników – ludzi stojących za metką „made in Bangladesh” i na tej podstawie kwestionują daną markę. Czy polski konsument też jest gotowy na taki bojkot? Z pewnością ten świadomy – tak. Miejmy nadzieję, że jest ich wielu. Fakt, że takie pytania w ogóle się pojawiają, świadczy o tym, że nasza wrażliwość na aspekty odpowiedzialności w biznesie rośnie”.