Rzecznikiem prasowym Dyrektora Generalnego Służby Więziennej jestem od roku, wcześniej przez pięć lat pełniłam funkcję rzecznika prasowego Dyrektora Okręgowego w Warszawie, przez rok pracowałam też w zespole prasowym Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
W Służbie Więziennej pracuję od 17 lat. Zaczynałam od pracy wychowawcy w Areszcie Śledczym przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Byłam też kierowaniem penitencjarnym. Więzienie znam więc „od podszewki”. To pomaga w pracy rzecznika.
Obecną funkcję traktuję jako ogromne wyzwanie. Od początku staram się bowiem zmienić obraz Służby Więziennej w społeczeństwie, przełamać funkcjonujące w nim stereotypy na temat tego, co dzieje się za murami więzień. Zdecydowałam się na większą niż dotychczas otwartość. Dziś już obserwuję, że w przestrzeni publicznej, w mediach, o Służbie Więziennej i jej działaniach mówi się znacznie więcej i to nie tylko wtedy, gdy zdarzy się coś niedobrego, np. ucieczka, samobójstwo, korupcja.
6:00
Pobudka. No tak, nowy dzień, wiele do zrobienia, bo nie wszystko udało zrobić się wczoraj, a dzień może przynieść jeszcze wiele nowego. Z całą pewnością rzecznik prasowy w Służbie Więziennej nie może się nudzić. Trudno o wolną chwilę. 74 tys. więźniów, 30 tys. funkcjonariuszy i pracowników, 154 zakłady karne i areszty śledcze – każdego dnia może wydarzyć się coś nieoczekiwanego.
7:00
Otrzymuję monitoring mediów. Jadąc do pracy komunikacją miejską, przeglądam, notuję – tu trzeba sprostować, tu zadzwonić do rzecznika aresztu, to trzeba sprawdzić, wyjaśnić, a tu opisana ciekawa inicjatywa, którą warto by promować dalej…
8:15
Zaczynam dzień pracy, zakładam mundur, włączam komputer. Naprzeciw pokój specjalistów zespołu prasowego. Jestem rzecznikiem, ale też kierownikiem tego zespołu. Omawiamy plan dnia, zlecam zadania. W tak niewielkim składzie (zespół liczy trzy osoby) trzeba przygotować informacje do umieszczenia na stronie internetowej, w newsletterze, odpowiedzi na mailowe zapytania dziennikarzy, a jest ich niemało. Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło reformę więziennictwa. Resort pracuje nad planem likwidacji starych, małych, wyeksploatowanych więzień i budowy nowych, nowoczesnych. Zapytania spływają z całej Polski: „Czy to prawda, że w Siedlcach zostanie zlikwidowany zakład karny?”, „Proszę o informacje dotyczące budowy nowego więzienia w miejscowości Dębe w gminie Żelazków”.
Przeglądam raport ze zdarzeniami w jednostkach w całej Polsce. Niestety w jednej samobójstwo osadzonego. Trzeba przygotować wszystkie informacje, być przygotowanym na komunikację z mediami w tym zakresie. W jednym z zakładów skazany oddalił się z miejsca pracy. Trzeba ustalić przebieg wydarzeń. Nie mogę sobie pozwolić na zaskoczenie.
9:00
O tej porze, raz w miesiącu, rozpoczynam wideokonferencję z rzecznikami prasowymi dyrektorów okręgowych i komendantów ośrodków szkolenia. Omawiamy zdarzenia, problemy, staramy się odpowiedzieć na wszystkie, najtrudniejsze pytania, planujemy działania. Rzecznicy nie zajmują się tylko komunikacja kryzysową. Projektujemy działania wizerunkowe. Pracujemy nad wydawnictwem o Służbie Więziennej. Tu największą inicjatywą wykazuje się rzecznik prasowy z Wrocławia. Będziemy realizować spot filmowy. Liczę na pomoc rzeczniczki z Warszawy, trzeba przygotować miejsce, ludzi, zaplanować wszystko, by praca filmowców nie kolidowała z pracą w areszcie. Film realizowany będzie na Służewcu. To duże więzienie. Nie możemy zakłócać porządku. Omawiam szybko jeszcze informacje, które pojawiły się na naszej stronie internetowej i w mediach społecznościowych.
11:00
Spotkanie u dyrektora. Trwają przygotowania do centralnych obchodów Święta Służby Więziennej. Zaplanowana jest konferencja szefów służb penitencjarnych Europy, uroczystości na Placu Marszałka Piłsudskiego. Moim zadaniem jest m.in. zorganizowanie konferencji prasowej i obsługa medialna uroczystości. Trzeba przygotować zaproszenia, informacje, wszystko zaplanować. W konferencji uczestniczył będzie wiceminister sprawiedliwości, więc muszę umówić się na spotkanie w ministerstwie. Zapoznaje się ze scenariuszami, przemowami. Zgłaszam uwagi. Informuję dyrektora o działaniach zespołu prasowego.
12:00
Telefon z Polsatu. Dziś sąd rozpatruje wniosek dyrektora aresztu o zakwalifikowanie do kategorii osób stwarzających zagrożenie życia, zdrowia i wolności seksualnej skazanego Leszka Pękalskiego, nazwanego „wampirem z Bytowa”. Redakcja chce nagrać „setkę”. Umawiam się na nagranie. I szybko się do niego przygotowuję. Sprawę znam dobrze, bo głośno o niej od jakiegoś już czasu. Poprawiam makijaż, włosy, podciągam krawat.
14:00
Pracy nie ubywa. Kolejne zapytania, maile, telefony. Na niektóre odpowiadam „od ręki”, inne wymagają pozyskania informacji z któregoś biura w centralnym zarządzie, z okręgowego inspektoratu. Umawiam się na kolejne nagranie z radiem. Muszę jeszcze przygotować się na odprawę służbową kierownictwa Służby Więziennej. Chciałabym wykorzystać ten czas i przedstawić dyrektorom założenia komunikacji informacyjnej i promocyjnej. Zaszczepić chęć działań na rzecz budowania pozytywnego wizerunku naszej formacji. Także w terenie. Mam pomysły na kampanie społeczne, medialne, działania profilaktyczne, pomocowe. Zachęcam do zapraszania mediów, informowania o tym, jak ważną pracę dla dobra społecznego wykonujemy. Zachęcam do większej otwartości. Nie wszystkich przekonam. Ale na każdej odprawie i tak zabieram głos. Wiele już się zmieniło od czasu, kiedy zostałam rzecznikiem prasowym Dyrektora Generalnego SW.
16:15
Kończę pracę, ale wiem, że nie jest to koniec. Zdejmuję tylko mundur. Wychodzę. Zanim wsiądę do metra, odbieram telefon. Dziennikarz ma kilka pytań, pilne, bo zamyka wydanie. Proszę o maila i obiecuję, że jak tylko dotrę do domu, usiądę przed komputerem i odpowiem. Za 40 minut. Proszę, by zapoznał się z informacjami zawartymi na stronie internetowej. Część odpowiedzi na jego pytania już tam jest. Kończę rozmowę. Telefon znów dzwoni. Jeszcze ten odbiorę i wsiadam do metra. Po wejściu do domu, zanim zjem obiad, odpowiadam szybko na maila. Teraz planuję odpoczynek. Siłownia, sauna, kąpiel, książka. Rozmawiam chwilę z synem: „O to Ty w TV?”. No tak. Wydarzenia i moja wypowiedź na temat „wampira z Bytowa”.
21:00
Telefon. To nie dziennikarz. To matka skazanego. Został zatrzymany, przewieziony do aresztu, nie wie, co ma zrobić. Płacze. No tak, mój numer telefonu komórkowego i moje zdjęcie widnieją na stronie internetowej. Pomyślała, że jej pomogę. Nie przerywam tej rozmowy, tylko staram się wyjaśnić procedury, informuję, gdzie może znaleźć informacje, uspokajam. Też jestem matką. Rozumiem jej zdenerwowanie.
Zebrała Małgorzata Baran