Facebook wprowadza nowe ustawienia kontroli prywatności – podaje about.fb.com. Odświeżone narzędzie pomoże sprawdzić użytkownikom, w jaki sposób ich dane osobowe są lub mogą być wykorzystywane i wyświetlane przez serwis oraz co mogą zrobić, aby ograniczyć ujawnienie tych danych. Opcja zostaje wprowadzona, aby zwiększyć bezpieczeństwo kont i ułatwić zrozumienie tego, jak Facebook używa wprowadzanych do systemu informacji.
Jak czytamy, nowa kontrola prywatności została podzielona na odrębne sekcje: obserwowanie danych, bezpieczne logowanie, znajdowanie osób na portalu, a także połączone aplikacje. Każda z nich zawiera podgląd danych osobowych użytkowników, a także wskazówki, w jaki sposób można wzmocnić bezpieczeństwo swojego konta.
Źródło: about.fb.com
Opcje pozwalają na sprawdzenie tego, kto może zobaczyć informacje takie jak jak numer telefonu, adres e-mail czy posty.
Źródło: about.fb.com
Zabezpieczanie konta pomaga zwiększyć jego bezpieczeństwo poprzez ustawienie silniejszego hasła i włączenie alertów logowania.
Źródło: about.fb.com
Użytkownik może sprawdzić również to, w jaki sposób inni mogą znaleźć jego konto na Facebooku i kto może wysyłać mu zaproszenia do znajomych.
Źródło: about.fb.com
Ustawienia pozwalają dodatkowo na przejrzenie informacji udostępnianych aplikacjom, do których korzystający zalogował się przez Facebooka. Istnieje też możliwość usunięcia tych, które nie są już używane.
Źródło: about.fb.com
Jednak jak komentuje socialmediatoday.com, użytkownicy Facebooka rzadko przeglądają ustawienia prywatności platformy. Źródło przytacza skandal Cambridge Analytica, po którym serwis informował o tym, że nie zaobserwował większych zmian w ustawieniach prywatności użytkowników.
Czytaj także: Złamano zasady zarządzania danymi na Facebooku
Socialmediatoday.com zastanawia się, czy skoro największe naruszenie danych osobowych w historii nie zachęciło ludzi do działania, to czy nowy format w ich narzędziu do sprawdzania prywatności skłoni ich do tego.
Portal mimo to zauważa, że nowy układ jest lepszy i łatwiejszy do zrozumienia – a to, czy użytkownicy z niego skorzystają – nie zależy od Facebooka. (kd)