Jeszcze w sierpniu informowaliśmy, że zasięg organiczny treści publikowanych na Facebooku spadł od początku 2016 roku o około 50 proc. Eksperci sądzili, że lekarstwem na to miałoby być publikowanie materiałów wideo.
Na wsj.com pojawiła się jednak informacja, jakoby firma Marka Zuckerberga miała przez ostatnie dwa lata zawyżać kluczowe dla reklamodawców dane o wideo – czas, który internauci przeznaczają na oglądanie – nawet o 60–80 proc.
Facebook powiadomił reklamodawców, że nie uwzględnił przy obliczaniu średniego czasu wyświetlania treści filmów, które oglądane były przez mniej niż 3 sekundy – czytamy. Wprowadził jednak nowy sposób liczenia, by to naprawić. Portal społecznościowy nie wprowadził także żadnych zmian w rachunkach wystawianych reklamodawcom.
Wsj.com podaje, że przez źle obliczone statystyki marketerzy mogli niewłaściwie oceniać efektywność reklam wideo na Facebooku. Ponadto, zawyżone dane mogły wpłynąć na ich decyzje dotyczące kwot przeznaczanych na reklamy w portalu Marka Zuckerberga. Błędy w obliczeniach mogły dotknąć także spółki mediowe i internetowych wydawców – czytamy. Wielu na podstawie tych danych decydowało, jakiego typu treści publikować.
Wsj.com przytacza również wypowiedź przedstawicieli Unilevera i Publicis Media – jednych z większych reklamodawców na Facebooku – którzy wskazali na konieczność umożliwienia zewnętrznym firmom weryfikowania danych z portalu Zuckerberga. (mp)