20 kwietnia 2018 roku na blogu Facebooka opublikowano post, w którym opisano najlepsze metody na to, w jaki sposób twórcy wideo mogą zarabiać jak najwięcej na zamieszczanej przez siebie treści oraz porady, jak wykorzystywać najnowsze aktualizacje w serwisie w kontekście filmów.
Na wstępie autor tekstu Nick Grudin zwrócił uwagę na to, że dzięki lojalnym i zaangażowanym odbiorcom twórcy wideo mają szansę na monetyzację materiałów. Ważne, by widzowie byli zachęcani do tego, aby dyskutować o obejrzanym materiale np. na grupach czy stronach na Facebooku do tego przeznaczonych. Im większe zainteresowanie danym wideo, tym jednocześnie większa liczba jego odtworzeń, a co za tym idzie – wzrost wyświetleń reklamy zamieszczonej na tym materiale.
Filmy w portalu społecznościowym, których format przypomina serial czy reality show, znacznie bardziej przyciągają uwagę widzów – zauważa Grudin. Odbiorcy zaznajomieni z treścią czy obsadą danego filmu chętniej powrócą do jego kontynuacji. Nie można też zapomnieć o tym, by stale przypominać użytkownikom o danym tytule. Każdy post informujący o konkretnym filmie przyczynia się do tego, że więcej użytkowników zobaczy wideo.
Jeśli zaś mowa o nowych aktualizacjach dotyczących filmów w portalu, Facebook na początku roku zaczął testować reklamy typu pre-roll, które początkowo były dostępne tylko w sekcji „Oglądaj”, teraz zaś zostały przeniesione także na stronę główną. Co więcej, na tablicy danego użytkownika będą pojawiać się także zwiastuny filmów, poprzedzone krótkimi reklamami, co pozwoli na dotarcie do szerszej widowni – tłumaczy Nick Grudin.
Kolejnym udogodnieniem dla twórców wideo nastawionych na zarabianie jest automatycznie wyskakująca reklama, która pojawia się w trakcie wyświetlanego filmu. Wprowadzono również inną funkcję, która sprawdza przesłane filmy pod kątem ich monetyzacji, zapewniając, że otrzymają one jak najlepsze możliwości reklamowe.
W poście na facebookowym blogu, Nick Grudin wyjaśnia też, jakie praktyki wykorzystywane przy materiałach spowodują, że dany film nie będzie miał możliwości na monetyzację. Tyczy się to przede wszystkim twórców, którzy mają podpisane umowy z sieciami partnerskimi na udostępnianie filmów w nieorganiczny i systematyczny sposób – takie działanie ma na celu tylko dystrybucję danej treści, a nie budowanie relacji wśród użytkowników, na co Facebook teraz bardzo zwraca uwagę.
Kolejnym powodem, dla którego dany materiał może nie mieć możliwości zarabiania, są formaty wideo, które w rzeczywistości nie zaliczają się do definicji filmu – jak np. materiały statyczne lub o minimalnym ruchu. Ani użytkownicy nie chcą reklam w tego typu treściach, ani tym samym reklamodawcy nie chcą ich tam zamieszczać – czytamy na blogu.
Ostatnią kwestią, na którą zwraca uwagę autor postu, są filmy, które są dystrybuowane z innych źródeł. Przez to ich edytowanie, a co za tym idzie – umieszczanie na nich reklam, jest niemożliwe.
Więcej szczegółów na temat najlepszych praktyk przy tworzeniu matieriałów wideo i ich monetyzacji znajduje się na stronie. (jg)