Temat niewłaściwego traktowania karmiących kobiet przez instytucje i firmy zagraniczne podejmowaliśmy na PRoto nie raz. Pisaliśmy m.in. o zwróceniu uwagi matce przez pracownika muzeum w Ohio. Ten chciał, by kobieta opuściła placówkę i powoływał się przy tym na politykę muzeum. Na naszym portalu można było również przeczytać o tym, że na lotnisku Heathrow zabroniono Amerykance wnieść na pokład 15 litrów mleka, które zabrała z myślą o swoim ośmiomiesięcznym synu. Okazuje się, że podobne problemy dotyczą również Polek.
Analogiczna sytuacja przytrafiła się Liwii Małkowskiej w sopockiej restauracji La Marea 2 listopada 2014 roku. Wówczas pracownik lokalu miał zwrócić jej uwagę, by nie karmiła piersią przy stoliku, ponieważ tym samym restauracja traci klientów. Sprawa trafiła do sądu. Pozew złożono w styczniu 2015 roku, proces rozpoczął się zaś 3 sierpnia 2016 roku – czytamy na trojmiasto.wyborcza.pl.
Jak infromuje źródło, strony procesu przestawiają inne wersje zdarzenia. „Zaczęłam rozpinać bluzkę, nawet nie zdążyłam przystawić sześciomiesięcznej córki do piersi, kiedy podszedł kelner i powiedział, żebym tego nie robiła. Wskazał toaletę i powołał się na kierownictwo” – twierdzi Małkowska. Dowiadujemy się także, że kobiecie proponowano przeniesienie się albo do WC albo na krzesło znajdujące się obok niego. Matka, jak sama podkreśla, poczuła się upokorzona. Sytuacja skłoniła ją do napisania komentarza na facebookowym profilu restauracji. Ta zaś nie odpowiedziała – czytamy.
Serwis podaje, że Małkowska w sprawie skontaktowała się również z Rzecznikiem Praw Konsumenta w Sopocie. „Usłyszałam, że powinnam nakarmić dziecko w miejscu, które zostało mi wskazane” – zaznacza. Kobieta zrozumienie znalazła na internetowej grupie dla matek karmiących. Dzięki niej skontaktowała się z Polskim Towarzystwem Prawa Antydyskryminacyjnego, od którego dowiedziała się, że nie zrobiła nic złego.
Inaczej sytuację widzi Jarosław Pindelski, szef restauracji. Jego zdaniem Miłkowska z mężem i dzieckiem wybrali najbardziej widoczny stolik i co więcej, to pozostali klienci lokalu zwrócili uwagę, że nie odpowiada im, że kobieta karmi piersią. Według niego, kelner poprosił kobietę o zmianę miejsca już po rozpoczęciu karmienia. Proponowane przez niego miejsce natomiast znajdowało się pół metra od toalety – co zdaniem Pindelskiego sporo zmienia ze względu na nieduże rozmiary lokalu.
Z kolei mąż Miłkowskiej zaznacza: „w restauracji zajęty był tylko jeszcze jeden stolik. Nasz z kolei nie znajdował się w centrum La Marea, ale pod samym oknem, naprzeciw wejścia. Nikogo obok nas nie było”.
Według Krzysztofa Śmiszka, prezesa Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, doszło do dyskryminacji bezpośredniej w dostępie do dóbr i usług oferowanych publicznie ze względu na macierzyństwo, czyli płeć – czytamy. „Pani Liwia, będąc matką karmiącą piersią, nie mogła skorzystać w pełni z oferowanych przez restaurację La Marea usług. (…) Uniemożliwiono jej dokończenie posiłku w komfortowej atmosferze oraz zadbanie o potrzeby swojego dziecka, które wymagało nakarmienia. Po drugie, wskazanie do karmienia miejsca, jakim jest toaleta, stanowi naruszenie dóbr osobistych kobiety – godności osobistej jako matki, jej więzi z córką i potencjalnie zagrożenie zdrowia dziecka” – tłumaczy Śmiszek. W sprawę zaangażował się pro bono. Chce w ten sposób zwrócić uwagę opinii publicznej, że traktowanie w ten sposób matek karmiących jest niedozwolone – podaje trojmiasto.wyborcza.pl.
Śmiszek podkreśla również, że podobne sytuacje ostatnio zdarzają się często. Wypraszanie ze sklepów czy restauracji dotyczy zarówno kobiet, jak i osób niepełnosprawnych.
Na koniec czytamy, że w listopadzie swoje zeznania złoży właściciel lokalu. Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego chce zaś opinii Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. (ak)