O mobilnym billboardzie, przy pomocy którego grupa Polaków przeciwstawiała się nadużywaniu nieprawdziwego pojęcia „polskie obozy śmierci” pisaliśmy tutaj. Jak podaje wp.pl, autorzy akcji „German Death Camps” otrzymali pismo z niemieckiej kancelarii z zarzutem bezprawnego wykorzystania wizerunku Adolfa Hitlera.
Przypomnijmy, że mobilna ilustracja z napisem „Death Camps Were Nazi German” podróżowała po całej Europie. „Odwiedziła” m.in. Wiesbaden, Mainz, Bonn, Brukselę, Londyn i Cambridge. Kluczową była wizyta pod główną siedzibą stacji ZDF. Telewizja wciąż nie opublikowała wskazanych przez polski sąd przeprosin za użycie sformułowania „polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz”.
Źródło: facebookowy profil German Death Camps
Po zakończeniu akcji i powrocie do Polski, na organizatorów czekały dokumenty z niemieckiej kancelarii.
Jedno z niemieckich wydawnictw stwierdziło bowiem, że twórcy akcji naruszyli ich dobra intelektualne w postaci praw autorskich. „Grafika na naszym bilbordzie jest ponoć zbyt podobna do okładki wydanej przez nich książki” – poinformował wp.pl Kamil Rybikowski, jeden z organizatorów „German Death Camps”.
fot. Twitter
Mowa o okładce książki „On wrócił” (tyt. oryginału – Er ist wieder da) Timura Vermesa. Rybikowski zgodził się, że wizerunki Hitlera na obu grafikach są podobne, ale jednocześnie zaznaczył, że ciężko wyobrazić sobie co innego niż charakterystyczna fryzura i wąsy, mogłoby budzić wizualne skojarzenia z tą postacią. Organizatorzy akcji zostali poproszeni o zaprzestanie wykorzystywania swojej grafiki.
Polacy zaznaczają jednak, że rozmowy ze stroną niemiecką dopiero się rozpoczęły i mają nadzieję na osiągnięcie porozumienia. (mw)