Sopot wytoczył proces sieci klubów nocnych Cocomo. Zdaniem prezydenta miasta Jacka Karnowskiego „firma psuje wizerunek” nie tylko samej miejscowości, ale także całej Polski.
„Pozew opiera się na nakazie zaprzestania prowadzenia nieuczciwej konkurencji oraz zaprzestania naruszania dobrego imienia miasta. To nie jest walka klubami ze striptizem, ale próba ucywilizowania Cocomo. Działalność klubów polega na wyłudzaniu pieniędzy, a na to nie godzą się nie tylko władze miasta, ale też lokalna społeczność” – czytamy w Metrze Warszawa.
Negatywna opinia o Sopocie pojawia się nie tylko w polskich, ale również w zagranicznych mediach: „To niedobra sytuacja i bardzo zła reklama dla całego kraju. Poza tym dostajemy bardzo dużo skarg od mieszkańców zaczepianych przez panie pracujące dla tego klubu. Są one bardzo natarczywe i nachalne. Ma to też wpływ na stan bezpieczeństwa w mieście” – podkreśla prezydent Sopotu, Jacek Karnowski.
W Metrze czytamy, że w całym kraju prowadzonych jest około 50 śledztw w sprawie Cocomo, lecz postępowania najczęściej kończą się umorzeniami: „Powód: brak dowodów”. Obsługa klubów tłumaczy, że klienci „rachunki płacili dobrowolnie, a ceny drogich drinków i szampanów są w menu (najdroższy sięga 15 tys. zł)”.
Prezydent Sopotu jednak nie odpuszcza. Wysłał pismo do 23 prezydentów miast z apelem o dołączenie się do akcji. Czy to przyniesie skutek? „Jest wstępna pozytywna odpowiedź od prezydenta Katowic. Mam nadzieję, że inne miasta do nas dołączą” – twierdzi prezydent Sopotu. (kd)