Wonder Woman, bohaterka znana z komiksów, została nominowana honorową ambasadorką ONZ dla „wzmocnienia pozycji kobiet”. Wtedy również fikcyjna postać swiętowała swoje 75 urodziny. Na początku wydawało się to zabawne i kretywne, następnie zostało jednak skrytykowane w sieci – podaje vulture.com.
Jak czytamy, organizacja w swojej 70-letniej historii nie miała szefa-kobiety.
Dowiadujemy się, że krytycy pomysłu to nie tylko anonimowi internauci, ale także pracownicy ONZ-u. Ponad 600 osób podpisało internetową petycję potępiającą wybór ambasadora. Wezwano w niej Sekretarza Generalnego Ban Ki-Moona do ponownego rozważenia swojej decyzji. Podkreślono przy tym, że wizerunek Wonder Woman jest nad wyraz „seksowny” i kulturowo postać nie jest wiązana z wartościami, które reprezentuje ONZ. Najważniejsze jednak, zdaniem przeciwników wyboru Organizacji, jest to, że nie była ona w stanie znaleźć prawdziwej kobiety, która byłaby głosicielem praw wszystkich kobiet w kwestii równości płci i walki o ich pozycję.
Nie skończyło się jednak na działaniach w sieci. Na oficjalnej ceremonii w Nowym Jorku, podczas której obecne były aktorki Gal Gadot i Lynda Carter (które wcieliły się w postac Wonder Woman), pracownicy ONZ-u zorganizowali niemy prostest – podaje The Guardian. Prawie 100 osób stało do siebie plecami z pięściami w górze, a następnie wspólnie protestowało. „Z jakiegoś powodu to ważne, czy kobieta lub mężczyzna mogą mówić” – powiedział jeden z uczestników prostestu. I dodał, że ambasador to „ktoś, kto może podróżować, głosić prawa, mieć zdanie, udzielić wywiadu, stać przed 192 krajami-członkami i powiedzieć: to jest to, co chcielibyśmy zrobić”.
Jak podaje źródło, Ban Ki-Moon ma jeszcze zabrać głos w sprawie.
Co więcej, pojawiają się wątliwości, czy ONZ nie reprezentuje interesów firm DC Comics i Warner Bros, udostępniając prawa do wizerunku postaci i tym samym nie promuje filmów „Wonder Woman” i „Batman vs. Superman: Dawn of Justice”. Prdaily informuje z kolei, że przedstawiciel ONZ Maher Nasser powiedział pracownikowi NPR, że kampania w social mediach ma podkreślać charakter postaci i złagodzić jej wizerunek. Dodał również, że nie chodzi o stereotypowy obraz postaci. Ważny jest aspekt feministyczny – pierwsza kobieta superbohater (czy mężczyzna), która walczy o uczciwość, sprawiedliwośc i pokój.
Na koniec czytamy, że Nasser nie zamierza zmieniać ambasadora, ale przyznaje, że cała sytuacja wywołała niemały ból głowy urzędników Organizacji. (ak)