Odkąd w 2010 roku FIFA ogłosiła, że za osiem lat mistrzostwa świata w piłce nożnej odbędą się w Rosji, trochę się na świecie pozmieniało.
W 2014 roku Rosja zaangażowała swoje siły do aneksji Krymu, a rok później rozpoczęła operacje wojskowe w Syrii po stronie prezydenta Baszara al-Assada. Z tych – i kilku innych – powodów zwróciła przeciw sobie wiele zachodnich państw, które zdecydowały się nałożyć sankcje finansowe na naszego wschodniego sąsiada i umniejszyć jego znaczenie w międzynarodowej polityce.
Atmosfery wokół rozpoczynającego się mundialu w Rosji nie rozjaśniały też historie Siergieja Skripala, byłego rosyjskiego szpiega, który niemalże umarł po próbie otrucia w Wielkiej Brytanii – premier Theresa May wprost oskarżyła o to Putina – czy ukraińskiego reżysera Olega Sencowa, którego rosyjscy funkcjonariusze porwali z Krymu i który prowadzi teraz protest głodowy w rosyjskim więzieniu. Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi dołożyły do tego krytykę związaną z ogromnymi kosztami imprezy (ponad 50 mld dolarów) oraz późniejszy rykoszet w postaci skandalu dopingowego, w efekcie którego Rosjanie stali się kimś w rodzaju personae non gratae sportowego świata.
Sytuacja jest więc inna niż w 2010 roku, który – mimo oskarżeń o „kupienie” sobie mundialu przez Rosję rzucanych przez Wielką Brytanię (do dziś nieudowodnionych), która nie została wybrana gospodarzem na 2018 rok – był dla Rosji całkiem szczęśliwy. Dziś jednak holenderski dziennikarz sportowy Simon Kuper na łamach Financial Timesa twierdzi, że mistrzostwa są dla wielu Rosjan – zarówno zwykłych obywateli, jak i osób na wysokich szczeblach – obowiązkiem, który trzeba wypełnić mimo okoliczności gorszych niż w 2010 roku. Zbyt wiele nie pomoże też Sborna – reprezentacja Rosji zajmująca 70. miejsce w rankingu FIFA – która według bukmacherów faworytem rozgrywek nie jest.
Co więc przyniosą naszemu wschodniemu sąsiadowi rozpoczynające się właśnie mistrzostwa świata w piłce nożnej? Jak wpłyną na wewnętrzne i zewnętrzne postrzeganie kraju? Czy mundial może dziś jeszcze w ogóle poruszyć światową politykę?
Rosyjska delegacja zaraz po ogłoszeniu, że Rosja ma zorganizować mundial w 2018 roku.
Od lewej: Vitaly Mutko, Andrey Arshavin, Igor Shuvalov oraz Vyacheslav Koloskov
Źródło: Kremlin.ru [CC BY 4.0], via Wikimedia Commons
Na Wschodzie bez zmian
„W Rosji sport zawsze był na froncie walki ideologicznej i nie inaczej jest teraz. Za każdym razem część świata się oburza, a potem wszyscy zasiadają przed telewizorami, żeby zobaczyć organizowane z ogromnym rozmachem wydarzenia. Nie ma się jednak co łudzić, że w dłuższej perspektywie coś się w Rosji zmieni. Bardziej prawdopodobne jest, że mundial zostanie wykorzystany propagandowo, podobnie jak Zimowe Igrzyska w Soczi” – przewiduje Aleksandra Marciniak, Head of Havas Sports & Entertainment. Ekspertka wątpi w to, że w relacjach z mundialu przeważać będą informacje o sytuacji na Krymie czy historii Ukraińca Olega Sencowa. „Protesty – choć oczywiście potrzebne, chociażby w wymiarze symbolicznym – nie będą miały większego wpływu na odbiór wydarzenia. Jeśli mundial zakończy się sukcesem organizacyjnym – a Rosja na pewno zrobi wszystko, by tak było – to uwaga świata skupi się na tym i na sportowych przeżyciach, a nie na przemianach demokratycznych” – mówi w rozmowie z PRoto.pl.
Mundial w Rosji to rzeczywiście spore przedsięwzięcie organizacyjne. Choć nie tak drogie jak Igrzyska w Soczi – eksperci szacują koszty przygotowań na około 13-14 mld dolarów – to rozgrywki będą się odbywać w 11 miastach rozsianych po różnych częściach kraju. Bycie gospodarzem mistrzostw miało dać Rosji impuls do ogólnego rozwoju infrastruktury, jednak eksperci z firmy Moody’s – o ich analizach pisze Onet za PAP-em – przyznają, że na imprezie skorzystają głównie miasta-gospodarze. Długoterminowe wzrosty PKB Rosji też nie są do końca pewne – jak podaje źródło, Moody’s mówi o krótkiej i ograniczonej poprawie, która będzie „niknąć” na tle gospodarki całego kraju, z kolei firma konsultingowa McKinsey jest nieco bardziej optymistyczna i w perspektywie pięciu lat przewiduje 2,4-3,3 mld dolarów wzrostu PKB. Wskazuje jednocześnie, że nie są to wartości szczególnie imponujące na tle ogólnych wyników finansowych kraju.
„Trudno liczyć na finansowy sukces imprezy” – przyznaje Aleksandra Marciniak. Wymienia zaraz kilka kwestii, które mogą na to wpłynąć: „Ogromnymi nakładami środków zbudowano nowe stadiony, które po mistrzostwach raczej nie będą na siebie zarabiać. Nie zrekompensuje tego też ruch turystyczny. Owszem, na czas rozgrywek przyjadą kibice z całego świata – ale już dziś wiadomo, że jest problem z drożnością lotnisk, które w jednej chwili będą musiały przyjąć dziesiątki czarterów. Ze względu na wysokie ceny i ostrożne opinie na temat bezpieczeństwa rosyjskich ulic wielu kibiców decyduje się na jednodniowe wypady: przylot przed południem, obiad, mecz i nocny powrót do swojego kraju. Ci, którzy decydują się zostać, na ogół wybierają tańsze miejsca noclegowe, korzystając z popularnych serwisów” – tłumaczy ekspertka w rozmowie z PRoto.pl.
Film FIFA o procesie modernizacji Stadionu Łużniki, na którym odbędzie się m.in. otwarcie i finał mistrzostw
Patriotyczne wzmożenie
Skoro więc mistrzostwa nie będą raczej sukcesem finansowym, to na co nadzieję ma Rosja? Paweł Purski, Head of Public Affairs w Grayling Poland, odpowiada wprost: „Mundial to nie impreza, która istotnie wpływa na wizerunek zewnętrzny państwa. To raczej wydarzenie polityczne skierowane do mieszkańców kraju. Kremlowscy politycy chcą udowodnić swoim wyborcom, że Rosja to sprawne państwo, które potrafi zorganizować światową imprezę. Mundial będzie katalizatorem dumy narodowej z Wielkiej Rosji”.
Ekspert zwraca jednak też uwagę na kwestie związane z kosztami – choć te są mniejsze niż przy okazji Igrzysk w Soczi, wciąż na jaw wychodzą doniesienia o nieprawidłowościach. „Prasa w Rosji pełna jest opisów korupcji, jaka towarzyszyła budowie stadionów i przygotowaniom do organizacji mundialu. Z nielegalnych transferów pieniędzy miały korzystać najbliższe prezydentowi Putinowi koła. Czego by władze Rosji nie robiły, nie uda się schować gigantycznego rozmiaru korupcji, jaka w w tym kraju jest nieodłączną częścią systemu władzy” – ocenia Head of Public Affairs w Grayling Poland.
Purski mimo wszystko przewiduje, że sami Rosjanie będą zachowywać się dobrze, choć zwraca uwagę na jeszcze inną kwestię: „Mieszkańcy zapewne w zdecydowanej większości okażą tradycyjną gościnność wobec turystów z całego świata. Po mundialu warto spojrzeć jednak na badania socjologiczne, które zapewne pokażą, że poparcie dla Władimira Putina wzrosło dzięki patriotycznemu wzmożeniu sukcesem organizacyjnym”. Zdaniem eksperta, udanie zorganizowana impreza przełoży się głównie na wzrost poparcia dla rządów Władimira Putina.
Podkreślając wewnętrzne znaczenie mistrzostw, specjalista od public affairs wskazuje jednak też ich wydźwięk na arenie międzynarodowej. Kłopotliwe dla innych krajów może być samo uczestnictwo w mundialu. Ekspert z Grayling Poland przypomina o napaści Putina na Ukrainę i (wcześniej) Gruzję, interwencjach w Syrii, a także o historiach Skripala oraz Sencowa i stwierdza bez ogródek: „Rosja to kraj, w którym łamane są podstawowe prawa człowieka. Głowy cywilizowanych, wyznających humanistyczne wartości państw nie mogą bez szkody dla swojego wizerunku i pozycji politycznej uczestniczyć w mundialu w Rosji”.
Swoje wezwanie do bojkotu ceremonii otwarcia wydało m.in. Human Rights Watch. Na imprezie 14 czerwca 2018 roku nie pojawi się przede wszystkim Wielka Brytania, która wciąż pamięta o próbie otrucia wspomnianego Skripala. Na podobny ruch zdecydowały się także Islandia i Dania. Również Andrzej Duda zapowiedział – ustami Krzysztofa Szczerskiego, szefa gabinetu, który wypowiedział się na ten temat w RMF FM – że na ceremonii się nie zjawi. Informacja łączona jest przez media z wypowiedzią ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza, który wyraził przekonanie o „bardzo możliwym” udziale Rosji w zamachu na byłego szpiega.
„Rosja to skorumpowany kraj, w którym kremlowska elita okrada własnych obywateli w dosłownym sensie. To także kraj, którego polityka międzynarodowa prowadzi do śmierci i tragedii tysięcy ludzi. Nie można bronić Rosji bez szkody dla polskiego interesu państwowego” – stwierdza Paweł Purski w rozmowie z PRoto.pl.
Wilk Zabivaka, maskotka rosyjskich rozgrywek. Źródło: Mos.ru [CC BY 4.0], via Wikimedia Commons
Mundial wesoły, prawda smutna
Choć Robert Stępowski, ekspert ds. marketingu terytorialnego, również podkreśla znaczenie komunikacji mundialu wewnątrz Rosji, zwraca też uwagę na to, w jaki sposób kraj Putina kształtuje swój przekaz do świata, którego oczy przez kilka tygodni będą skupione na wydarzeniu.
„Rosja chce i pokazuje, że wbrew temu, co się o niej mówi w zachodnich mediach, jest otwarta, bogata, bezpieczna. Że wszystko co złe to tylko pomówienia, a to, że przed mundialem nawet »trawa jest malowana na zielono«, nie ma już tak wielkiego znaczenia” – ocenia ekspert.
Stępowski zauważa jednak, że komunikat „U nas wszystko jest OK. Jesteśmy silnym, potężnym, cywilizowanym krajem – takim samym jak każdy inny kraj Europy. Przyjedźcie i zobaczcie” kierowany jest przede wszystkim do turystów. W rozmowie z PRoto.pl ekspert ocenia tymczasem, że ważniejszy jest przekaz, którego aż tak nie słychać: „Robimy co chcemy i tak naprawdę nikt nam w tym nie może przeszkodzić, nawet jeśli czasem niektóre kraje czy organizacje międzynarodowe wysyłają listy, wydają oświadczenia czy deklaracje, w których wyrażają swoje »wielkie zaniepokojenie sytuacją«”.
Zdaniem Stępowskiego ten drugi komunikat jest nie tylko mniej popularny, lecz także „bliższy smutnej prawdy”.
Maciej Przybylski, PRoto.pl
Zdjęcie główne tekstu: Kremlin.ru [CC BY 4.0], via Wikimedia Commons