Do listopada 2015 przez 25 lat rzecznik prasowy w Urzędzie Miasta Gdynia
Jest zapewne jednym z najstarszych, a może najstarszym rzecznikiem prasowym w kraju pod względem stażu w jednej firmie, dokładniej w gdyńskim samorządzie. Dziennikarka z dziada pradziada; po ojcu Jerzym i stryju Eugeniuszu. 31 grudnia 1990 roku otrzymała od ówczesnej prezydent Gdyni – Franciszki Cegielskiej – propozycję objęcia funkcji rzecznika prasowego Urzędu Miasta. W pionierskich czasach powstawania samorządu wszystko trzeba było tworzyć od zera. Najpierw jednoosobowe stanowisko rzecznika prasowego z zakresem obowiązków, a następnie zespół prasowy Urzędu. Szkół i kursów PR na początku lat 90-tych jeszcze nie było; ale długoletnie doświadczenie w dziennikarstwie okazało się bardzo przydatnym kapitałem zakładowym. Nie wchodząc w intymne szczegóły życiorysu tuż po magisterium w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie – jako adeptka zawodu ze stażem w prasie studenckiej – w pierwszych tygodniach pracy w Dzienniku Bałtyckim przeżyła tragiczne wydarzenia grudniowe na Wybrzeżu. To był także dramatyczny chrzest zawodowy. Po nim jeszcze 11 lat pracowała w tej samej redakcji. Były to czasy PRL, Gierka, realiów absurdalnych i czasów piekielnie trudnych, pod każdym względem. Ale, były to także czasy, gdy w redakcjach na szczęście dla młodzieży – nie brakowało mistrzów zawodu z przedwojennym wykształceniem, wspaniałych ludzi i nauczycieli rzemiosła. Tak też było w Dzienniku Bałtyckim. Nie żałuje więc tych lat. Najtrudniejsze wspomnienie wiąże się ze stanem wojennym. Podczas pamiętnej w środowisku, upokarzającej i wstrętnej weryfikacji dziennikarzy, nie miała dość odwagi by wykrzyczeć swój protest, co uczynili najbardziej zdeterminowani i dzielni koledzy. I dlatego dano jej łaskawie prawo do pracy w zawodzie; Do jedynie słusznej partii powszechnej szczęśliwości nie dała się namówić, więc nie zrobiła szalonej dziennikarskiej kariery, choć dorobek reporterski i publicystyczny z tego okresu ma całkiem spory. Po Dzienniku Bałtyckim pracowała przez 8 lat w Tygodniku Wybrzeże aż do jego zamknięcia w 1990 r. – kilkumiesięczna współpraca z Gazetą Gdańską Gazetą Wyborczą oraz Przeglądem Oświatowym. Prowadziła
Zespół: Prasowy Urzędu Miasta Gdyni, który liczył wraz z rzecznikiem – 4 bardzo zapracowane osoby. Joanna Grajter twierdzi, że jest rzecznikiem urzędników – wobec dziennikarzy i zarazem rzecznikiem dziennikarzy – wobec urzędników, starając się walczyć z fałszywymi stereotypami, jakie pokutują w obu tych środowiskach nawzajem… Jest zawsze stand-by pod komórką – przez całą dobę, na wszelki wypadek – także na urlopie.