piątek, 8 listopada, 2024
Strona głównaPublikacjeKatarzyna Kolasa: sceptyczne nastawienie do szczepień to wynik braku zaufania do innowacji

Katarzyna Kolasa: sceptyczne nastawienie do szczepień to wynik braku zaufania do innowacji

PRoto.pl: Szczepionka przeciwko COVID-19 była bardzo wyczekiwana, a jednak kiedy ją mamy, prowadzone są bardzo intensywne działania zachęcające do szczepień. Dlaczego? Co wpływa na to, że społeczeństwo może być nieufne wobec szczepionki?

Prof. ALK dr hab. Katarzyna Kolasa, Zakład Ekonomiki Zdrowia i Zarządzania Opieką Zdrowotną w Akademii Leona Koźmińskiego: To, co może wpływać na brak zaufania, to oczywiście tempo, w jakim powstały szczepionki. Zamieszanie, które obecnie obserwujemy, też nie służy wzbudzaniu zaufania do firm farmaceutycznych i do innowacji. Komunikacja na temat szczepień powinna być wzbogacona o wiarygodne dane – kiedy wejdziemy na stronę ministerstwa „Dlaczego warto się zaszczepić przeciwko COVID-19?”, jest tam raptem dziesięć ogólnych krótkich punktów. Nie wszystkie nota bene nie są do końca oparte o dane (nie wszystkie szczepionki zapobiegają transmisji wirusa). Dla przykładu w Wielkiej Brytanii jest to komplet raportów, które prostym językiem w sposób przejrzysty i czytelny sposób opisują efektywność i bezpieczeństwo szczepień i przedstawiają wyniki badań klinicznych.

Bardzo potrzebna jest rzetelna informacja i budowanie świadomości w oparciu o dane. Znany jest stan badań klinicznych i myślę, że warto, aby ministerstwo i urzędy mu podległe przygotowały informacje o tym, dlaczego warto się szczepić, opierając się o dane z badań klinicznych, dane (ciągle aktualizowane) pochodzące z innych krajów, po to, żeby uczyć społeczeństwo korzystania z wiedzy medycznej, która jest przetłumaczona na język komunikatywny.

Nie rozumiem, dlaczego nie można tego zrobić tak jak w Szwecji – tam już ponad 20 lat temu np. decyzje legislacyjne miały zawsze dwie wersje: tę właściwą, dla ekspertów, oraz tę o niskim poziomie skomplikowania kognitywnego dla przeciętnego Szweda. Dlaczego nie można u nas wprowadzić takiego rozwiązania, po to, by budować świadomość obywatelską na podstawie danych, a nie przekazu medialnego polityków?

PRoto.pl: W kampanii „Szczepimy się” występują ambasadorzy, m.in. aktor Cezary Pazura. Czy należało zatem w tych działaniach postawić na głos przedstawicieli nauki?

K.K.: Oczywiście. Ja już od dawna mówię, że mamy tak wielu ekspertów medycznych, przedstawicieli ośrodków akademickich i nie wiem, dlaczego nie są zapraszani do współpracy. Patrząc na porównania statystyk zaszczepionych na 100 mieszkańców w poszczególnych krajach, nie znajduję powodu, dla którego mamy być gorsi niż Izrael czy Niemcy, Hiszpania czy nawet Rumunia, które sobie lepiej radzą ze szczepieniami niż my.

Dlaczego nie potrafimy skorzystać z tej wiedzy i tych ekspertów, których mamy? Ja sama wyrywam się do pomocy, bo boli mnie to, co się dzieje w Polsce. Czas najwyższy wspierać innowację.

PRoto.pl: Niedawno pojawiały się w sieci doniesienia, że rząd chce zaangażować do kampanii influencerów, np. twórców z Instagrama. Co prawda rząd zaprzeczył, by organizował taką kampanię, jak jednak Pani ocenia taki pomysł, czy to byłby dobry ruch?

K.K.: Budowanie autorytetów naukowych na podstawie lajków na Instagramie nie jest właściwą drogą. Jako naukowcowi, który pasjonuje się innowacją, trudno to nawet komentować. Budujmy autorytety na bazie danych, wiedzy i doświadczenia.

PRoto.pl: A może Polacy jako społeczeństwo nie chcą słuchać naukowców?

K.K.: Nie, myślę, że tak nie jest. Ja sama jestem czasami rozpoznawana i spotykam się z bardzo miłymi komentarzami osób, które mnie widziały w mediach, te osoby zadają też pytania. To nie jest problem z brakiem zaufania, wręcz przeciwnie – mamy to zaufanie do osób, które przekazują nam wiedzę, a jednocześnie mają doświadczenie, o którym wiemy, więc to pomaga w budowaniu autorytetu.

To, z czym mamy problem jako społeczeństwo, to ze zrozumieniem, na czym polega innowacja. Stoi przed nami duże wyzwanie, żebyśmy się nauczyli korzystać z innowacji jako społeczeństwo. Tylko wówczas spowodujemy, że nasz wzrost gospodarczy nabierze tempa i zaczniemy korzystać z życia tak, jak to robią kraje rozwinięte. Przykład Izraela dobitnie pokazuje, że społeczeństwo, które jest otwarte na innowacje, podejmuje działania sprawniej, szybciej i dzięki temu korzysta z dobrodziejstwa np. szczepionek znacznie lepiej od nas.

PRoto.pl: Co powinno się stać, żeby Polacy nie mieli problemu z korzystaniem z innowacji? Jak ich do tego zachęcić?

K.K.: Trzeba zacząć od roli rządu i silnych ośrodków akademickich, które będą wspierane przez rząd i organizacje mu podległe. Po to, żebyśmy wykorzystali know how, który mamy generowany wewnątrz naszego kraju, i propagowali go za granicą, ale też szerzyli powszechną wiedzę i wprowadzali te innowacyjne rozwiązania na co dzień. Trzeba to jednak robić nie przez opinie polityków, ale w oparciu o merytoryczną wiedzę i zaangażowanie ośrodków akademickich.

Myślę, że tutaj przykładów jest całe mnóstwo, ale spójrzmy np. na Holandię – tam większość powstających start-upów technologicznych to takie, które bazują na takich ośrodkach eksperckich przy uczelniach wyższych. Tutaj jest olbrzymia rola rządu, by wspierał rozwój myśli naukowej i by takowe start-upy mogły funkcjonować wokół ośrodków akademickich.

Druga rzecz to wyprofilowanie państwa właśnie na innowacje. Nie bez kozery Izrael nazywa się „Start-Up Nation” i nie przez przypadek jest teraz przodownikiem, jeśli chodzi o szczepienia. To się nie zrodziło w momencie, kiedy dostali szczepionki, tylko te schematy i system działania zostały ukształtowane znacznie wcześniej. Po prostu ten problem znalazł znacznie szybsze rozwiązanie dzięki świadomości i wiedzy na temat tego, że innowacje nie gryzą i trzeba je szybko wprowadzać.

PRoto.pl: Kampania trwa, ale z dostępnością szczepień jest problem. Czy w tej sytuacji działania promocyjne nie powinny zostać wstrzymane?

K.K.: Nie, wręcz przeciwnie. Powinniśmy skorzystać z tego spowolnienia na rzecz przyspieszenia. Wykorzystać to spowolnienie na to, żeby przygotować się do tego momentu, kiedy będziemy mieli szczepienia, bo to nie jest tylko kwestia budowania mentalności i tej kampanii naukowej promującej szczepienia, ale też przygotowania logistycznego.

Przeraża mnie to, że osoby nie mogą stanąć w kolejce do szczepień. Mamy tyle rozwiązań cyfrowych i naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie możemy stworzyć jednego systemu rejestracji do szczepień, który będzie służył ministerstwom w zaplanowaniu działań logistycznych. Te działania logistyczne będą skuteczne tylko wtedy, gdy będziemy wiedzieć, gdzie te szczepienia mają trafić. Nie zadziała to, jak nie zbieramy informacji od wszystkich, którzy chcą się zaszczepić. A teraz jest ten czas, kiedy czekamy.

Uważam, że każdy powinien mieć przyznany termin, deadline, na zarejestrowanie się w systemie szczepień. Nie chodzi o wyznaczenie terminu tego, kiedy dostaniemy szczepionkę, tylko każdy miałby termin na rejestrację – tak jak rejestrujemy się np. na wybory. Po to, żeby ministerstwo mogło dostosować podaż do popytu.

Po drugie, bardzo ważne jest to, żebyśmy przygotowali centra szczepień. Nieporozumieniem jest, że mówimy tylko o szpitalach węzłowych czy przychodniach. Należy otworzyć kościoły na szczepienia – obowiązkowo! Proboszczowie powinni prowadzić centra szczepień w każdej gminie we współpracy z lekarzami rodzinnymi. To jest konieczne. Dla mnie to jest nowa rola proboszcza w tym kraju, księża mają szansę odzyskać dzięki temu wiarygodność. To jest ten moment, to jest ten „dar Boży”, żeby zaczęli interesować się zdrowiem publicznym i wspomogli państwo w szczepieniach.

Kolejna rzecz to centra handlowe, mobilne punkty szczepień. Ale żeby to wszystko zaplanować, musimy wiedzieć, kto chce się szczepić, w jakim jest wieku. Już mamy dyskusję, czy szczepionkę Astra Zeneca przeznaczyć dla grupy młodych, czy grupy osób starszych – bo w niektórych krajach są już decyzje, że będzie tylko dla młodych. A my nawet nie wiemy, ile osób chce się zaszczepić, w jakim województwie. Dopiero po zebraniu takich danych będziemy wiedzieć, jaka jest skala niechęci do szczepień. I wówczas do tych osób musimy adresować bardzo szybko tę naukową kampanię promocyjną.

Musimy pamiętać, że sukces wyjścia z pandemii nie zależy tylko od szybkości szczepień, ale też od tego, ile osób zaszczepimy. Wszystko nawet wskazuje, że te 60 proc., o których się mówi, to może być za mało. Trzeba uzyskać 70 proc. albo i więcej. Jeśli bowiem zostawimy określoną grupę osób niezaszczepionych, to wirus dalej będzie się rozwijał, zacznie mutować i wpadnie na taką modyfikację, że zarazi nas wszystkich od nowa. My nie mamy wyjścia.

PRoto.pl: W połowie stycznia ruszyła możliwość zgłoszenia chęci zaszczepienia się dla wszystkich. Rozumiem, że tutaj problemem jest brak terminu, do kiedy trzeba zgłosić zainteresowanie?

K.K.: Oczywiście. Musimy mieć pełną wiedzę o zainteresowaniu szczepieniami w kontekście geograficznym, w kontekście grup wiekowych, chorób współistniejących. Musimy stworzyć bazę osób zainteresowanych szczepieniami teraz, żeby ułatwić te kroki logistyczne. W następnej kolejności musimy udostępnić terminy tym osobom. To musi być zorganizowana akcja. Co z tego że to jest 40 milionów ludzi? Mając rozwiązania cyfrowe, to nie jest żaden problem, by zaplanować to na poziomie krajowym.

PRoto.pl: A co z seniorami? Rozwiązania cyfrowe mogą być dla nich problemem, nie wszyscy z nich korzystają.  

K.K.: To prawda. Dla seniorów należało stworzyć w ogóle osobną ścieżkę, tak jak zrobiła to Wielka Brytania. Seniorzy nie powinni mieć żadnej potrzeby rejestracji, należałoby tę odpowiedzialność powierzyć lekarzowi rodzinnemu. Seniorzy zazwyczaj mają bezpośredni kontakt z lokalnymi ośrodkami zdrowia, i to powinna być rola Ministerstwa Zdrowia, by przygotować dla osób 65 plus bezpieczny i sprawny program szczepień oparty o współpracę z lekarzami rodzinnymi.

PRoto.pl: Czy sytuacja wywołana przez pandemię albo pojawienie się szczepionek to Pani zdaniem szansa komunikacyjna dla naukowców? Zauważyła Pani może większe zainteresowanie np. ze strony mediów jeśli chodzi o głos ekspertów?

K.K.: Zainteresowanie jest, to fakt. Ale medialne zainteresowanie to dla mnie za mało. Dalej uważam, że żyjemy w erze czwartej rewolucji cyfrowej, jak nie skorzystamy z innowacji teraz, to zostaniemy w tyle. Nie mamy innego wyjścia, jak korzystać z nowych technologii. Nie możemy się bać zmiany.

Trzeba budować świadomość społeczeństwa, że dobra zmiana to zmiana generowana przez innowacje. Fakt, iż w kilka miesięcy przygotowano szczepionki jest pozytywny, ale z czasem nie będzie już niczym nadzwyczajnym. To jest właśnie to tempo, którego należy oczekiwać. Dlaczego nie skorzystać z kolejnych innowacji i myśleć o dostępie do terapii na choroby nowotworowe w takim samym tempie? Ja odwróciłabym w ogóle ten problem i nie zastanawiała się, dlaczego tak szybko, tylko dlaczego wcześniej się nie udało. Teraz należy zastanowić się, co zrobić, żeby kolejne innowacje miały porównywalny sukces i jeszcze szybsze tempo wdrożenia do praktyki klinicznej.

PRoto.pl: W promowanie idei szczepień i informowanie o nich włączyli się – z własnej woli – influencerzy zajmujący się nauką czy lekarze działający w sieci. Co Pani sądzi o takich działaniach?

K.K.: Wszystko, co ma szerzyć naukę, jest na plus, niezależnie od tego, jaką formę przybierze. Wszystko, co nie skorumpuje nauki, jest jak najbardziej pożyteczne. Naprawdę uważam, że tacy ambasadorzy nauki – tak jak mamy ambasadorów państw – powinni być nominowani przez ministra. Po to, żeby być tym punktem kontaktu dla społeczeństwa, jak Rzecznik Praw Obywatelskich; po to, żeby wspierać społeczeństwo w rozumieniu zawiłości tych innowacji.

Najważniejszy jest system wspierania innowacji i ich refundacji – bo tego też nam brakuje. Mówimy tutaj o refundacji rozwiązań cyfrowych, sztucznej inteligencji. To jest przyszłość, na którą musimy się przygotować już teraz.

Prof. ALK dr hab. Katarzyna Kolasa, Zakład Ekonomiki Zdrowia i Zarządzania Opieką Zdrowotną w Akademii Leona Koźmińskiego

Liderka kierunku Health Economics and Big Data Analytics (HEBDA) w Akademii Leona Koźmińskiego, finansowanego w ramach grantu NCBiR. Kierownik Zakładu Ekonomiki Zdrowia i Zarządzania Opieką Zdrowotną ALK. Doktor habilitowany zdrowia publicznego z ponad 20-letnim doświadczeniem w branży farmaceutycznej i wyrobów medycznych. Autorka ponad 50 publikacji naukowych w dziedzinie oceny technologii medycznych alokacji zasobów oraz cyfryzacji w ochronie zdrowia. Współpracuje z Ministerstwem Zdrowia w zakresie analityki danych oraz Agencją Technologii Medycznych i Taryfikacji w zakresie badania preferencji onkologicznych. Założycielka i Chair Elect Global Digital Health Special Interest Group w ISPOR.

Rozmawiała Małgorzata Baran

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj