Portal pisma Bieloruskije Nowosti informuje o tym, że w sierpniu, po serii wstępnych rozmów, o których przeczytać można było na PRoto w marcu, znany brytyjski PR-owiec lord Timothy Bell podpisał kontrakt na współpracę z prezydentem Łukaszenką. Co ciekawe, w grę nie wchodzi zmiana wizerunku prezydenta, tłumaczył mediom ekspert.
„Prezydent jest nierozłączną częścią swojego kraju i jego wizerunku”, przekonywał media Bell, argumentując, dlaczego współpraca jego agencji – Chime Communications z władzami Białorusi nie ma na celu zmiany wizerunku głowy państwa. Nie zdradzając, jak czytamy w tekście, szczegółów umowy, lord Bell podkreślił, że celem tej współpracy jest „opracowanie i wdrożenie planu poprawy wizerunku Białorusi”.
Z wcześniejszych wypowiedzi PR-owca dla różnych mediów, przytaczanych przez Nowosti, wynika, że Łukaszenka chciałby, aby efektem PR-owskich zabiegów było lepsze zrozumienie jego i jego kraju na Zachodzie oraz przyciągniecie na Białoruś zagranicznych inwestycji. Ważne jest także przekonanie świata, że Białoruś może być jednocześnie „przyjacielem” Rosji oraz Zachodu. Tym wszystkim celom służyć mają dwie kampanie: informacyjna i marketingowa, które przygotowuje dla naszego wschodniego sąsiada agencja brytyjskiego PR-owca.
Warto przy okazji zastanowić się nad wizerunkiem samego Bella, który zanim przyjął zlecenie z Białorusi promował, jak podaje Rzeczpospolita, demokrację w Iraku. (ał)