Podsumowując mijający rok tygodnik Advertising Age przedstawia dziesięć wniosków, jakie – z perspektywy marketingu i PR-u – można wyciągnąć z kampanii prezydenckiej Baracka Obamy.
Obama wygrał, ponieważ jest „dobrym produktem”– ludzie potrzebowali tego, co akurat miał im do zaoferowania. Przekaz Obamy był jasny, a cel przez cały czas ten sam – zmiana, pisze Ken Wheaton. Co ciekawe, gdyby z tym samym komunikatem wystąpił John McCain – przegrałby.
Zdaniem autora tekstu, sztabowi Demokraty udało się dobrze wykorzystać rozmaite narzędzia komunikacyjne. Obama pojawiał się na wielkich wiecach wśród wiwatujących tłumów, przekonał do siebie „królową programów talk-show” Oprah Winfrey, zjednując sobie tym samym rzesze niezdecydowanych. Zjednał też sympatię mediów, choć trzymał je na dystans. Sztabowcy Obamy perfekcyjnie zarządzali informacją – postawili na Internet i aktywnie angażowali się w świat wirtualnych społeczności. Czasem jednak pozwalali informacji samoistnie ewoluować, stawiając na to, że szum wokół kandydata zrobi się sam.(ał)