Jak podaje, za tygodnikiem The New Times, portal en.rian.ru Rosja wydała od 2006 co najmniej 10 milionów dolarów na usługi amerykańskich agencji PR-owskich. Miały one poprawić wizerunek tego kraju na arenie międzynarodowej.
Tygodnik donosi, że Rosja korzystała z usług public relations od momentu debiutu w roli gospodarza szczytu G8 w 2006. Wtedy to Rosja miał podpisać kontrakt opiewający na 2 miliony dolarów z agencją Ketchum. Zagraniczne media donosiły wtedy, że mimo wysiłków agencji trudno było zmienić myślenie zachodnich liderów opinii o Rosji.
Tuż przed szczytem wiceprezydent USA oskarżył Rosję o zaniedbywanie elementarnych zasad demokracji i wykorzystywanie dostępu do źródeł energii do zastraszania krajów ościennych. Co ciekawe, za usługi agencji PR-owskich mieli zapłacić bankierzy lojalni wobec Kremla. Kreml miał wydać 2,8 miliona na usługi PR-owskie w 2007 i zwiększyć te wydatki pięciokrotnie przed 2009. (kk)
Czytaj więcej