Jak daleko posuną się terroryści, aby zdobyć legitymację dla swoich działań? – takie pytanie stawia Walid Phares na stronie humanevents.com.
Autor podaje przykład akcji Hamasu przeciwko grupie Jund Ansar Allah, działającej w Strefie Gazy. Powstała ona w listopadzie 2008 roku, z czasem zaczęła przyciągać młodych ekstremistów i stanowić zagrożenie dla pozycji Hamasu, który rozprawił się z dowództwem konkurencyjnej grupy, zabijając jej dowódców i wielu członków.
Jakie wnioski można wyciągnąć z powyższego przykładu? Autor przytacza opinie komentatorów telewizji al – Jazeera, wedle których Hamas postanowił rozprawić się z grupą Jund Ansar Allah, aby państwa Zachodu uznały ją za partnera w rozmowach dotyczących procesu pokojowego, oraz aby pozbyć się wizerunku organizacji terrorystycznej, wysyłając w świat komunikat: „Walczymy z ekstremistami tak samo, jak wy walczycie z al – Kaidą”. Dodatkowo autor wskazuje na fakt, iż grupa zwalczona przez Hamas zrzeszała szeregi bojowników przez organizację tę indoktrynowanych.
Hamas sam tworzy i wspiera grupy fanatycznych ekstremistów, aby móc je później wykorzystać dla własnych celów – zrzucić na nie winę za rakiety spadające na Izrael lub spacyfikować je, aby poprawić swój wizerunek. „Masakra zwolenników Mahmouda Abbasa w Strefie Gazy w lipcu 2007 roku spowodowana była tym, że stali się oni dla Zachodu partnerami w potencjalnym procesie pokojowym oraz konkurentami Hezbollahu” – zaznacza autor artykułu. (ks)