Film o FIFA miał poprawić zniszczoną przez afery korupcyjne reputację organizacji. Ta produkcję finansuje z własnych środków, problem w tym, że nikt nie chce jej oglądać – czytamy w theguardian.com.
Produkcja „United Passions” miala przedstawić w pozytywnym świetle FIFA i jej prezesa – Seppa Blattera. W filmie wystąpili Sam Neil, Gérard Depardieu i Tim Roth, ale nawet oni nie przykuli uwagi dystrybutorów.
Jak czytamy w Guardian, Blatter osobiście miał nadzorować prace nad scenariuszem. Reżyser, Frédéric Auburtin, odparł jednak ten argument, przyznając jedynie, że wielokrotnie konsultował ze Szwajcarem jego treść.
Tim Roth na pytanie, dlaczego nie ma w filmie słowa o korupcji stwierdził z kolei, że swoją grą aktorską starał się pewne rzeczy zasugerować „na tyle, na ile się dało”. Sama FIFA reklamowała dzieło jako „próbę bezpośredniej komunikacji z fanami, by ci lepiej zrozumieli jej pracę”.
Obraz pokazano w zeszłym roku podczas festiwalu w Cannes, jednak nie zdobył uwagi dystrybutorów. Film sprzedano jedynie do kin w Rosji, Azerbejdżanie, Słowenii, Serbii, ale nie wszedł na ekrany kin amerykańskich. (mw)