26 milionów użytkowników ma na Facebooku tęczowe zdjęcia profilowe. Serwis stawia na solidarność, ale czy z tej deklaracji wynika coś więcej? O tym czytamy w Washington Post.
Facebook świętuje decyzję Sądu Najwyższego o zalegalizowaniu we wszystkich stanach USA małżeństw jednopłciowych. Użytkownicy portalu w geście poparcia mogli zmienić swoje profilowe zdjęcia na tęczowe i „celebrować równość”. Caitlin Dewey, autorka artykułu, przypomina. że to nie pierwszy raz, kiedy Facebook wyraża gest poparcia za pomocą aplikacji. Jako przykład wskazuje na zielony filtr oznaczający wówczas znak solidarności z protestującymi w Iranie w 2009 roku. Internauci mogli sobie także „przypiąć” wirtualną żółtą wstążkę, żeby poprzeć protestujących w zeszłym roku w Hongkongu.
Portal Marka Zuckerberga chce tego typu aplikacjami zwiększyć świadomość swoich użytkowników. Autorka artykułu stawia jednak hipotezę, czy rzeczywiście wirtualne kampanie przekładają się na realne działania. W opinii Philipa Howarda, socjologa z Uniwersytetu w Waszyngtonie – tak, choć z reguły nie wpłyną raczej na zmianę prawa. Jednak to właśnie dzięki nim dowiadujemy się więcej o poglądach naszych znajomych. Howard podkreśla przy tym, że kampanie społeczne, które angażują ludzi, powodują, że o pewnych sprawach robi się głośniej. Inicjatywy bliskich w społeczności często mają także duży wpływ na nasze poglądy. Jak pisze Dewey, działa tu efekt domina: „Zachowania innych osób wpływają na nas bardziej niż religia, polityka czy społeczne oczekiwania”. Ta zasada dotyczy jednak bliskich znajomych, z którymi mamy kontakt poza Facebookiem. (mw)