Pamiętacie LiveJournal czy Open Diary? To już przeszłość. Dzisiejsze serwisy w większym stopniu stawiają na interakcje i muszą być przystosowane do coraz to bardziej mobilnych użytkowników – pisze Rebekah Iliff. Autorka przedstawia subiektywną listę najciekawszych platform wydawniczych.
Atavist
O Atavisćie mówi się, że to przyszłość storytellingu. Platforma ułatwia bowiem tworzenie i udostępnianie atrakcyjnych wizualnie historii. Witryna w obsłudze przypomina serwis Medium, bo pozwala użytkownikom tworzyć artykuły, wykorzystując kombinację tekstu, obrazów i materiałów interaktywnych. Podobne jak WordPress czy Squarespace, daje internautom kontrolę nad wyglądem strony, bez wiedzy ani doświadczenia w kodowaniu treści.
Istnieje pięć planów płatności – Creative, Pro, Team, Business i Enterprise – każdy przeznaczony dla osób lub firm z uwzględnieniem ich biznesowych planów. „Jeśli wiesz, jak korzystać z komputera, wiesz, jak tworzyć wspaniałe treści na Atavist” – podsumowuje autorka.
Ghost
Platforma blogowa, którą można wykorzystać na własnej stronie hostingowej za opłatą lub pobrać za darmo i udostępniać w swoim lub cudzym serwerze. To nowy gracz na rozwijającym się rynku blogowym. Serwis ma być bardziej przejrzysty niż Wordspress – zauważa Iliff. Program jest wspierany przez Fundację Ghosta.
Medium
Platforma blogowa współzałożyciela Twittera – Elana Williamsa ma być miejscem, gdzie ludzie dzielą się pomysłami i historiami dłuższymi niż 140 znaków i przeznaczonymi nie tylko dla znajomych. Coraz częściej w kontekście tej witryny zamiast „blogowa„ funkcjonuje określenie „networkingowa”. Medium staje się bowiem narzędziem do tworzenia sieci. Jeszcze większy nacisk twórcy kładą na interakcje między użytkownikami platformy. A jakie to interakcje? Chodzi głównie o podkreślenia i odpowiedzi, których w tekście mogą dokonywać czytelnicy.
Slant
Cieszy się dużym zainteresowaniem wśród amerykańskich redakcji. Platforma wynagradza autorów w zależności od liczby kliknięć w ich teksty. Model Slant łączy jakość tradycyjnych redakcji z oryginalnością i różnorodnością – zachęcając ich do pochylenia się nad tematami, które nie zawsze trafiają na pierwsze strony gazet. Autorzy piszący dla Slant otrzymują wynagrodzenie w wysokości 100 dol. miesięcznie oraz dodatkowo 5 dol. za każde 500 wyświetleń ich tekstu.
(mw)