W swoim sklepie internetowym marka oferuje buty, które nazwała „niewolniczymi sandałami z pomponami”. Wywołało to burzę w social mediach – podaje nytimes.com.
Jak czytamy, Twitter zalała fala wpisów, oskarżających firmę Dolce&Gabbana o popieranie, a nawet gloryfikowanie niewolnictwa. Tweety zawierały takie hashtagi jak #porażka modowa czy #porażka marketingowa. Inni podkreślali, że jest to wpadka komunikacyjna. Jeden z użytkowników serwisu zapytał: Ich PR-owcy są ślepi czy co?
Źródło: Twitter
Znaleźli się również bardziej wyrozumiali. Tim Blanks, krytyk pokazów mody i redaktor Business of Fashion, tłumaczy, że dawniej określenie było popularne w przemyśle – wymienia przy tym hollywoodzkie produkcje „Ben Hur” oraz „Spartakus” – i ludzie nadal go używają. Przy tworzeniu kolekcji, Dolce&Gabbana inspirowało się czasami starożytnymi – zaznacza. Blanks dziwi jednak, że nie przewidziano reakcji odbiorców – podaje źródło.
Imran Amed, założyciel i redaktor Business od Fashion dodaje, że wybór nazwy może wydawać się wynikiem braku ostrożności. Jednak to nie pierwszy taki problem marki, więc decyzja musiała być analizowana wnikliwie.
Jak czytamy, buty po raz pierwszy na stronie pojawiły się tydzień temu, w ramach przedsprzedaży wiosennej kolekcji 2016. Wraz ze zdjęciem zamieszczono również opis: „Kolekcja wiosna-lato 2016 to wyznanie miłości Włochom”. Odbiorcy nie widzą kontekstu – mówi Robin Givhan, krytyk mody w Washingot Post. Porównuje przy tym zdjęcie butów do zrzutu ekranu z filmu. Według niej, to projektanci powinni być odpowiedzialni za poznanie szerszego kontekstu.
Pod wpływem reakcji internatów Dolce&Gabbana zmieniło nazwę produktu. Teraz brzmi ona: „zdobione płaskie sandały”. W innych sklepach internetowych, w których sprzedawany jest ten model, można znaleźć jeszcze inne opisy – czytamy na koniec.
(ak)
Zdjęcie: http://store.dolcegabbana.com