Facebookowe reakcje świetnie sprawdzają się w komunikacji między użytkownikami, dla marek są jednak bezużyteczne – czytamy na shiftcomm.com.
Jak podkreśla autorka artykułu, Angie Goldman, reakcje na Facebooku pozwalają wyrazić smutek, gdy znajomy informuje na przykład o pogrzebie babci, albo złość przy postach na temat zanieczyszczeń. Zostaje także stary „lajk”, który często wyraża po prostu potwierdzenie przeczytania postu, ale nie wskazuje konkretnych uczuć.
Dalej czytamy, że kiedy Facebook wprowadził nową funkcję, sugerowano, że będzie ona idealna dla marek, bo zwiększy zaangażowanie i pokaże, co klienci naprawdę myślą. Okazuje się jednak, że reakcje wcale nie zwiększyły zaangażowania użytkowników Facebooka. Przynajmniej jeszcze nie teraz – czytamy. Nie oddają także prawdziwych nastrojów klientów. Kiedy pod wpisem pojawiają się negatywne reakcje, nie wiadomo, czy klientom nie podoba się sam wpis, czy też na przykład prezentowana oferta. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy weźmiemy pod uwagę ironię – „Wow” może być przecież pozytywne albo sarkastyczne – czytamy dalej. Autorka podkreśla także, że trzeba być ostrożnym, gdy korzysta się z automatycznej oceny wydźwięku postów – te ironiczne często kwalifikowane są jako pozytywne.
Samo podsumowanie reakcji na Facebooku też jest bezużyteczne – twierdzi autorka. Dowiadujemy się bowiem, że post zyskał na przykład 100 „Likes” 3 „Wow” i 14 „Sad”. „Co to właściwie znaczy?” – pyta Goldman. (mb)