Większość uczniów nie potrafi odróżnić treści redakcyjnych od tych sponsorowanych. To wniosek z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Stanforda. O wynikach czytamy w theverge.com.
Dowiadujemy się, że badanie sprawdzało, jak młodzież odbiera treści publikowane w mediach. Przebadano grupę blisko 8 tys. osób. Okazało się, że 82 proc. badanych licealistów i studentów nie umie odróżnić materiałów reklamowych od rzetelnych informacji.
Prawie 70 proc. uczniów szkół średnich stwierdziło, że nie ma powodu, by uznać tekst o tematyce finansowej napisany przez właściciela banku za niewiarygodny. Dalej czytamy także, że wiele młodych osób ocenia wiarygodność tweetów, zwracając uwagę na to, jak wiele szczegółów zawierają oraz jakiej wielkości jest dodane zdjęcie.
Jak czytamy, badanie pokazało potrzebę lepszej edukacji szkolnej w zakresie korzystania z mediów. Studenci mają problem z selekcją informacji i nie potrafią sprawdzać ich wiarygodności w kilku źródłach. Sam Wineburg, profesor ze Stanford i autor badania, chce, żeby uczniowie nauczyli się sprawdzać wiarygodność treści i stron, z których korzystają, na przykład przez użycie innych źródeł – niekoniecznie tych najwyżej pozycjonowanych w wyszukiwarce.
Dalej czytamy również, że ostatnie wybory prezydenckie w USA wywołały dyskusję o tym, jak Facebook i inne portale rozprzestrzeniają fałszywe informacje i wprowadzają odbiorców w błąd. Mark Zuckerberg powiedział wtedy, że jego firma pracuje już nad systemem, który ma ograniczyć rozpowszechnianie informacji niezgodnych z prawdą. (mb)