Ochroniarze mieliby prosić kobiety wchodzące do budynku parlamentu izraelskiego o rozpięcie płaszczy. Dzięki temu mogli stwierdzić, czy długość spódnic pracownic Knesetu jest odpowiednia – podaje bbc.com.
Jak czytamy, izraelski parlament zaczął egzekwować przestrzeganie zasad dotyczących dress code’u. Kobiety, które miały za krótkie spódnice, nie mogły wejść do budynku – informuje źródło.
Przewodniczący izraelskiego parlamentu Yuli Edelstein tłumaczył, że sprawdzanie długości spódnic to odpowiedź na skargi dotyczące niewłaściwego ubioru.
Dalej dowiadujemy się, że specjalny zespół będzie przyglądał się zasadom dress code’u i zdecyduje, w jaki sposób zostaną wprowadzone w życie. Mają one dotyczyć zarówno kobiet, jak i męźczyzn – przedstawicieli rządu i pracowników Knesetu.
Czytamy również, że w październiku 2016 roku dyrektor administracyjny parlamentu wysłał list przypominający wszystkim o dress codzie – zakazującym noszenia t-shirtów, krótkich spodenek, sandałów, krótkich spódnic i sukienek, w którym brakuje jednak dokładnych informacji o długości części garderoby.
Przeciwnicy i przeciwniczki tak twardego egzekwowania zasad zorganizowali protest. 14 grudnia 2016 roku dziesiątki osób zebrały się przed Knesetem w sukienkach i spódnicach przed kolano – podaje bbc.com. Na znak protestu poseł Manuel Trajtenberg zdjął koszulę i powiedział: „wkrótce kobiety będą zmuszone nosić burki”.
Prostest nie pozostał bez odpowiedzi. Po nim parlament zawiesił zasady dotyczące dress-code’u. (ak)