Na Sri Lance dochodzi ostatnio do zamieszek na tle religijnym, które rozpoczęły się, kiedy grupę muzułmanów oskarżono o zabicie buddysty w mieście Kandy – podaje thenextweb.com. Aby uporać się z falą przemocy, rząd wprowadził w kraju stan wyjątkowy. W związku z tym zdecydowano o odcięciu obywateli na trzy dni od mediów społecznościowych – czytamy. Blokada obejmuje takie serwisy i aplikacje jak Facebook, Instagram, WhatsApp czy Viber – wylicza źródło. Ma to zapobiec szerzeniu się plotek oraz publikowaniu postów lub komentarzy, które mogłyby wywołać kolejne rozruchy. Abhimanyu Ghoshal z thenextweb.com pisze, że docierają do niego informacje, że miasto Kandy zostało całkowicie odcięte od internetu.
Źródło zauważa, że brak dostępu do mediów społecznościowych może utrudnić ludziom utrzymywanie kontaktu z bliskimi czy unikanie niebezpieczeństw. Autor tekstu przytacza też fragment oświadczenia napisanego przez grupę aktywistów walczących o prawa kobiet, które skierowane jest do rządu i dotyczy odwołania blokady.
„Negatywne skutki odcięcia dostępu do internetu znacznie przewyższają te pozytywne. Nie ma dowodów na to, że brak możliwości korzystania z sieci pomaga zapobiegać aktom przemocy. Przyczynia się natomiast do odcięcia obywateli od dziennikarzy i innych posiadaczy ważnych informacji, jak również od siebie nawzajem, co może mieć katastrofalne skutki dla bezpieczeństwa publicznego w czasach kryzysu” – czytamy w cytowanym przez źródło fragmencie oświadczenia. (pp)