Jonathan Berr zastanawia się na forbes.com, czy Facebook traci wiarygodność wśród reklamodawców. Powodem takich sugestii są m.in. ostatnie doniesienia o sądowym oskarżeniu, według którego sieć społecznościowa przeszacowuje o 150-900 proc. dane dotyczące ilości czasu, jaką użytkownicy poświęcają na oglądanie wideo w obrębie portalu. Facebook jest posądzany nie tylko o wyolbrzymianie statystyk, ale też ukrywanie tego przed reklamodawcami przez ponad rok – czytamy.
„Pozew jest bezpodstawny (…). Sugestie, według których w jakikolwiek sposób próbowaliśmy ukrywać tę sprawę przed partnerami, są fałszywe” – odpowiedział w oświadczeniu rzecznik Facebooka, który zadeklarował też, że portal powiedział klientom o problemie, gdy tylko go wykrył.
Komentator forbes.com zwraca uwagę, że to niejedyna sprawa, która może negatywnie wpływać na wiarygodność Facebooka w oczach reklamodawców. Jonathan Berr przypomina, jak w maju 2017 roku portal zwracał klientom pieniądze po podaniu fałszywej informacji o liczbie kliknięć na materiał wideo. Kilka miesięcy później jeden analityk zauważył, że serwis Marka Zuckerberga deklarował możliwość dotarcia z komunikatem reklamowym do 41 milionów Amerykanów w wieku 18-24 lata, podczas gdy według danych państwowych w tej grupie demograficznej jest dziesięć milionów osób mniej – pisze forbes.com.
Swoje wątpliwości w stosunku do Facebooka wyrazili duzi reklamodawcy, tacy jak Procter & Gamble. Jak przypomina Jonathan Berr, na początku 2018 roku firma ogłosiła, że w ciągu poprzednich 12 miesięcy zmniejszyła wydatki na reklamę internetową o 200 milionów dolarów. Według reklamodawcy większość z tych pieniędzy tak czy inaczej byłaby zmarnowana.
Facebook tymczasem stara się uspokajać podejrzliwych klientów przy pomocy amerykańskiej Media Rating Council – pisze Jonathan Berr. Rada składa się z ponad 40 partnerów, którzy weryfikują dane portalu takie jak liczba wyświetleń czy statystyki użycia na urządzeniach mobilnych. (mp)