Uber zwalnia 400 osób z działu marketingu, co zmniejszy zespół o 1/3 – informuje cnbc.com, dodając, że firma zamierza scentralizować struktury odpowiedzialne za przekaz do otoczenia. W czerwcu 2019 roku odeszła też Rebecca Messina, szefowa marketingu. Jej obowiązki przejął Jill Hazelbaker, dotychczas zajmujący się komunikacją i polityką publiczną. Uber wyznaczył więc jedną osobę do zarządzania PR-em, marketingiem i public affairs. Szef w komunikacie do pracowników mówi o „restrukturyzacji”.
W ostatnich tygodniach inne duże firmy także rozstały się z szefami marketingu – zwraca uwagę cnbc.com. Z McDonald’s ma odejść w sierpniu 2019 roku Silvia Langado. Sieć fast-foodów nie będzie wyznaczać jej bezpośredniego zastępstwa, a zamiast tego awansowała dwie osoby (Boba Rupczynskiego i Colina Mitchella), które będą odpowiadały za technologie marketingowe i marketing globalny.
Po pięciu latach z Johnson & Johnson odeszła też szefowa marketingu Alison Lewis. Jej obowiązki, jak rzecznik firmy przekazał portalowi thedrum.com, mają być rozdzielone między innych menedżerow.
Czy zmiany w dużych firmach oznaczają spadek znaczenia komunikacji marketingowej? Komentatorzy cnbc.com uważają, że nie do końca – Allen Adamson z firmy konsultingowej Metaforce zwrócił uwagę, że obowiązków w marketingu jest tyle, że jedna osoba po prostu nie może wszystkiego kontrolować i się na wszystkim znać. Peter Reid z grupy marketingowej MSQ Partners zauważył natomiast, że zmiany organizacyjne pokazują jedynie nieustanne próby wykorzystywania najnowszych technologii w marketingu i komunikacji skierowanej do konsumentów – czytamy.
W przypadku Ubera zjednoczenie działań marketingowych i public affairs może pozwolić firmie odzyskać reputację, którą nadwerężył niegdysiejszy CEO, Travis Kalanick. O chęci zunifikowania przekazów marki pisał jego następca, Dara Khosrowshahi, gdy ogłaszał odejście szefowej marketingu – zauważa cnbc.com. (mp)
Zdjęcie główne: Dara Khosrowshahi, CEO Ubera, fot. Ecole polytechnique [CC BY-SA 2.0], via Wikimedia Commons