Barack Obama w piątkowym wystąpieniu namawiał Amerykanów do kontaktowania się z kongresmanami i dopytywania o stan negocjacji dotyczących podniesienia limitu zadłużenia. Do tego samego namawiał również w serii postów na Twitterze. Efekt? Liczba internautów śledzących jego konto spadła o 33 tysiące.
Amerykański prezydent w wystąpieniu zwrócił się do rodaków, aby ci „dzwonili, pisali i tweetowali do swoich kongresmenów” w sprawie negocjacji dotyczących podniesienia ustawowego limitu zadłużenia państwa. „Z technologicznego punktu widzenia to fascynujące, że Obama wymienił Twittera wśród środków komunikacji takich jak mail i telefon” – zaznaczyła na łamach techcrunch.com Leena Rao dodając, że prezydent w ogóle nie wspomniał o Facebooku.
„Tweetujcie do republikańskich polityków i namawiajcie ich do wsparcia ponadpartyjnego porozumienia dotyczącego długu” – taka była treść jednego z tweetów, opublikowanych na koncie Obamy.
Akcja może rzeczywiście pomogła w ustaleniu kompromisu, jednak nie zwiększyła popularności prezydenta w sieci. W piątek liczba osób śledzących jego wpisy spadała o 33 tysiące. (ks)