Social media w nadchodzących miesiącach będą areną dynamicznych zmian, również tych politycznych, co pokazał już początek 2025 roku. Eksperci spodziewają się kontynuacji trendu „tiktokizacji” komunikacji – przestrzenią online jeszcze silniej zawładną krótkie, dynamiczne filmy pełnoekranowe. Marketerzy będą musieli dostosować się do tego i dążyć do zwiększenia autentyczności swojej komunikacji. Sztuczna inteligencja pozostanie kluczowym elementem socialmediowego krajobrazu, ale podejście do jej wykorzystania stanie się bardziej świadome i ostrożne.
Nie słabnie rola influencer marketingu, a inwestycje marek w kampanie z twórcami internetowymi zdaniem ekspertów będą coraz wyższe. Firmy stają się jednak bardziej świadome tego, jak ważne jest odpowiednie dopasowanie twórców do współpracy, co prowadzi do bardziej przemyślanych decyzji.
Zmieniają się oczekiwania odbiorców względem treści w internecie: zyskują materiały o charakterze łączące elementy edukacji i rozrywki.
Agnieszka Gutowska, Head of Social Media w Personal PR
Jednym ze zjawisk, które wpłynie na social media w nadchodzących miesiącach, będzie postępująca tiktokizacja komunikacji. Charakterystyczne dla TikToka krótkie filmy z dynamicznym montażem czy możliwość pełnoekranowego doświadczania contentu na zawsze zmieniły zasady socialowej gry i sposób, w jaki użytkownicy konsumują treści. W obliczu tego fenomenu, marketerzy będą szukać coraz to nowszych sposobów na dostosowanie się do zawrotnego tempa i zwiększania autentyczności komunikacji.
Rok 2025 przyniesie dalszy rozwój influencer marketingu. Marki zwiększą budżety na kampanie z udziałem internetowych twórców, bo nikogo nie trzeba już przekonywać o tym, że zaproszenie ich do współpracy ma realne przełożenie na skuteczność realizowanych kampanii.
Zmieniły się jednak oczekiwania odbiorców względem treści tworzonych przez influencerów. Era prezentowania życia w czysto konsumpcyjnym wymiarze, która kiedyś przynosiła efekty, na szczęście powoli odchodzi w zapomnienie. Dziś liczy się edutainment, a ten obszar opanowali do perfekcji mikro- i nanoinfluencerzy.
Warto też zwrócić uwagę na rosnącą świadomość firm w zakresie influencer marketingu i coraz większą liczbę narzędzi pozwalających na precyzyjne dopasowanie twórcy do współpracy. Podejmowanie decyzji co do zaangażowania influencera będzie procesem bardziej przemyślanym.
AI nie znika z radarów i niezaprzeczalnie dalej stanowić będzie ważną częścią socialmediowego krajobrazu. Jeszcze intensywniej będziemy używać sztucznej inteligencji do analizy danych, tworzenia treści czy automatyzowania prostych procesów. Różnica względem 2024 roku jest jednak taka, że będziemy wszystko to robić bardziej świadomie i ostrożnie. Czas zauroczenia AI powoli mija. Przenosimy ten związek na inny level!
Adam Kaliszewski, Director, Head of Digital Practice w Solski Communications, szef Grupy Roboczej Social Media przy IAB Polska
2025 prawdopodobnie będzie rokiem dalszych zmian w mediach społecznościowych. Możemy spodziewać się starcia dwóch paradygmatów – rosnącej roli sztucznej inteligencji i… zmęczenia nią, połączonego z poszukiwaniem organicznej, ludzkiej komunikacji. Bez wpływu nie pozostaną też zmiany polityczne za oceanem.
Wzrost znaczenia AI jest już zauważalny w warstwie tworzenia treści, segmentacji i targetowania kampanii, ale niedawne zapowiedzi szefostwa Mety o planowanym „zaludnieniu” Facebooka i Instagrama wirtualnymi awatarami mogą doprowadzić do kolejnej dużej zmiany (albo nie, bo wiele „innowacyjnych” i „przełomowych” planów Mety okazało się ślepymi uliczkami). Jeśli jednak to nastąpi, to z pewnością spowoduje spore zamieszanie –zarówno wśród odbiorców treści (w „półmartwym Internecie” pełnym „gadających ze sobą” AI-bytów my – ludzie możemy czuć się dziwnie), jak i wśród osób odpowiedzialnych za komunikację firmową – jeśli Meta nie zajmie się tematem również od strony transparentnej analityki, to strach pomyśleć, jak będzie wyglądało opracowywanie raportów z komunikacji w mediach post-społecznościowych.
Również globalne udostępnienie przez OpenAI narzędzia Sora, służącego do tworzenia hiperrealistycznych filmów, może prowadzić do dalszego rozwoju deep fake’ów (już dziś social media są przecież zalewane coraz trudniejszymi do odróżnienia kreacjami algorytmicznymi).
Te zmiany, połączone z dalszą polaryzacją i radykalizacją głównych platform (szczególnie X, ale – jak się okazało przy okazji inauguracji prezydentury Donalda Trumpa – również serwisów Mety, w których zrezygnowano z fact-checkingu i dopuszczono treści dotychczas moderowane, jednocześnie likwidując programy DEI w firmie), mogą spowodować wśród części użytkowników pragnienie powrotu do prawdziwej rozmowy – bez „robotów”, ale i bez narastającej nienawiści.
Czy w rezultacie wybiorą oni platformy nawiązujące do „starego stylu” komunikacji w sieci (Mastodon/Fediwersum, BlueSky), czy – podobnie jak coraz większa grupa użytkowników urządzeń elektronicznych – po prostu przestaną przejmować się platformą, wybierając jedynie najwygodniejsze dla siebie sposoby komunikacji, w każdym z tych scenariuszy social media takie, jakimi znaliśmy je rok czy dwa lata temu, raczej już nie powrócą. W Europie widać już tego coraz liczniejsze symptomy – X opuściło wiele redakcji (w naszym kraju przykładem może być „Gazeta Wyborcza”, która przeniosła się na BlueSky), ośrodków naukowych (np. 60 niemieckich uczelni wyższych, które wykonały ten ruch solidarnie), a nawet artyści tacy jak np. Robert Smith, lider The Cure, który pokasował stare tweety i ogłosił przeniesienie się na BlueSky i Mastodona.
Oba z tych trendów wskazują na konieczność postawienia na autentyzm w komunikacji. Niezależnie od tego, czy dana marka lub organizacja będzie chciała przebić się, wykorzystując możliwości oferowane przez sztuczną inteligencję, czy w kontrze do niej działając w 100 proc. „ludzko”, oryginalny i szczery przekaz może stać się receptą na nadchodzący dziwny rok.
Bartosz Sikora, Head of Digital Marketing w Monday digital
Na rok 2025 patrzę raczej optymistycznie. Nie tylko dlatego, że zawsze staram się tak patrzeć na życie, lecz także dlatego, że tym razem życie i rynek dają ku temu dobre powody. Po pierwsze, na horyzoncie widać pozytywne prognozy gospodarcze, a to zawsze dobry sygnał dla szeroko pojętej branży reklamowej – jednej z pierwszych w kolejce do cięć wydatków. Digital na tym tle wypada jeszcze lepiej, bo niezależnie od koniunktury rośnie stabilnie rok do roku. To nie znaczy, że będzie łatwo i że przetargi same się wygrają, ale przynajmniej odpada konieczność przekonywania kogokolwiek, że inwestycja w digital ma sens.
A skoro przy inwestycjach jesteśmy, to będzie to rok przyglądania się temu, gdzie inwestujemy nasz czas i czy AI nie mogłoby zrobić tego za nas. Tak, tak, ten tekst bez AI nie może się obyć. Odciążanie siebie i zespołu prostymi trikami oraz delegowanie żmudnych zadań wirtualnym asystentom to proces, który trwa i będzie trwał w 2025 roku, by uwolnić ludzkie moce tam, gdzie są naprawdę niezastąpione, czyli w zadaniach wymagających kreatywności. Czego Wam i sobie życzę.
Narzędziowo rewolucji się nie spodziewam. Nie wróżę też odwrócenia tendencji istniejących na rynku od lat – raczej ich pogłębiania. Czyli jeszcze więcej wideo – krótkiego, dopasowanego do platformy nie tylko formatem i wagą, ale też specyfiką oraz potrzebami użytkowników. Stabilna rola influencerów, bez których większość kategorii już teraz nie może się obyć, pozostanie niezmieniona. Cieszą inicjatywy organizacji branżowych, zmierzające ku większej profesjonalizacji tej części rynku. Widać też coraz większe zrozumienie dla marki i umiejętne oddawanie jej istoty w komunikacji. Coraz więcej osób zadaje sobie pytanie: „Jak nasza marka odnajduje się w tym wszystkim?”. Grupa takich osób będzie rosła zarówno po stronie klientów, jak i agencji, co bardzo mnie cieszy.
Zebrała Małgorzata Baran