Gdybyś był samochodem i mógł przenieść się przeszłość, by zabić Hitlera, gdy ten był jeszcze dzieckiem – zrobiłbyś to? Takie pytanie zadaje David Gianatasio w rozważaniach na temat kontrowersyjnego spotu reklamowego.
Jeśli byłbyś Volkswagenem z pewnością nie zabiłbyś przecież własnego twórcy – pisze dziennikarz. I dodaje, że podobnego dylematu nie miał jednak Mercedes, który rozjechał młodego Hitlera w kontrowersyjnym spocie reklamowym, nakręconym przez niemieckich studentów szkoły filmowej w Ludwigsburgu.
Akcja 80-sekundowego filmu rozgrywa się pod koniec XIX wieku w rodzinnym mieście Hitlera – austriackim Braunau am Inn. Film przedstawia jadącą przez miejscowość limuzynę. Pozbawiony kierowcy samochód sprawnie omija wszystkie bawiące się na drodze dzieci oprócz jednego – jak się później okazuje – przyszłego dyktatora. Największe kontrowersje wzbudziło ułożenie ciała potrąconego chłopca, wyraźnie nawiązujące do kształtu swastyki. Spot kończy jeden ze sloganów Mercedesa reklamujących inteligentne systemy hamowania: „Wykrywa zagrożenia zanim się pojawią”.
Twórcy filmu – Tobia Haase, Jan Mettler and Lydia Lohse – przyznali, że ich zamiarem była odpowiedź na pytanie, co mogłoby się stać, gdyby maszyny miały duszę i mogły wpłynąć na bieg historii.
Spot został doceniony m.in. przez Stern i Der Spiegel, jednak według niemieckiej prasy Mercedes-Benz uznał wideo za „niestosowne”. Koncern wymógł także na twórcach filmu zamieszczenie informacji o braku powiązania pomiędzy ich spotem a oficjalną działalnością marki. (jl)