„Spożywanie przeterminowanej żywności jest naruszeniem polityki naszej firmy. Nie chcemy, aby nasi pracownicy jedli potencjalnie niebezpieczne produkty, to może odbić się na ich zdrowiu” – tak zamieszanie wokół zwolnienia jednego z pracowników starał się opanować rzecznik prasowy Starbucksa Zack Hudson – poinformował The Stranger.
Jak wynika z opublikowanego we wtorek artykułu, 21-letni Coulson Loptmann przyznał, iż podczas trwającej 7 godzin zmiany zrobił się tak głodny, że musiał zjeść cokolwiek, aby nie zasłabnąć. Wyciągnięta przez niego z kosza na śmieci kanapka była jedną z kilku wyrzuconych z powodu kończącego się terminu przydatności do spożycia. O całym zajściu dowiedział się manager kawiarni, który z kolei powiadomił dział human resources. Loptmann został oskarżony o kradzież kanapki a następnie zwolniony za działania niezgodne z polityką firmy – donosi portal. A sieć Starbucks musiała zmierzyć się z potencjalnym kryzysem, dlatego też rzecznik prasowy firmy, Zack Hudson, postanowił ujawnić szczegóły sprawy.
Jak się okazało, zwolniony pracownik miał w zeszłym roku licznie udokumentowane problemy z wydajnością w pracy, m.in. nieusprawiedliwione w żaden sposób nieobecności na swoich zmianach. Zwolnienie wynikało więc z „lekceważącego stosunku pracownika do powierzonych obowiązków”, a sprawa zjedzenia przeterminowanej kanapki była kroplą przelewającą czarę goryczy – czytamy w serwisie.
W rozmowie z portalem Coulson Loptmann odparł zarzuty rzecznika twierdząc, że nie miał wcześniej żadnych poważnych problemów, które mogłyby usprawiedliwić zwolnienie. Sprawa „afery kanapkowej” – jak nazwał tę sytuację The Stranger – pozostaje więc otwarta. (jl)