Minął kolejny rok. Odnoszę wrażenie, że potrzeba funkcjonowania organizacji takich, jak PSPR czy ZFPR spada. To raczej dobry prognostyk, bo oznacza dokładnie tyle, że wszyscy wszystko potrafią (nie muszą się szkolić, dzielić doświadczeniami), rynek jest etyczny i świetnie uregulowany, a piarowcy żyją sobie niczym pączki w maśle. No i świadomość branży jest bardzo wysoka. Jeżeli tak jest – to chwała. Mam jednak skądinąd przeczucie, że nie do końca jest tak różowo, a u podstaw potrzeby stowarzyszania się (czy w zasadzie jej braku) leżą przesłanki kulturowo-historyczne. Myślę jednak, że za kilka lat organizacje branżowe przeżyją prawdziwy renesans. Nie chciałbym przewidywać, co się wydarzy, bo tego nie wie nikt. Chciałbym jednak podnieść kwestie, o których – moim zdaniem – porozmawiać warto. W obszarze stowarzyszeń i organizacji branżowych.
1) O piarze się już nie mówi. Wcale, a jeśli już, to w „letni” sposób. Nasza branża straciła tę „magię”, którą miała jeszcze kilka lat temu. To świadczy o dojrzałości rynku. Minusem tej sytuacji jest to, że nie motywuje do dyskusji. A to prowadzi do stagnacji. Do Rady Etyki nie spływają żadne sprawy. PR nie elektryzuje.
2) Cały czas toczy się i będzie toczyć dyskusja o wycenie usług piarowych. Tak PSPR jak i ZFPR powinny walczyć o zrozumienie procesów PR wśród potencjalnych klientów. Pracę w zakresie reputacji bardzo trudno zamknąć jest w KPI i różnych współczynnikach, co więcej – reputacja nie powinna być urynkowiona. Minione lata pokazują, że rynek i gospodarka nie dają się opisać w sposób stricte finansowy – za tymi procesami stoją przecież ludzie. Którzy dokonują wyborów na podstawie reputacji. A tej nie da się kupić. Ją trzeba zbudować.
3) Zmiana w polityce. Wybory samorządowe pokazały kryzys kampanii wyborczych i aktywnej polityki opartej o plakaty i kiełbasę wyborczą. Zaskakujące wyniki niektórych kandydatów są efektem braku transparentności, polityki nie opierającej się na dialogu. W tym obszarze będzie szczególne zapotrzebowanie na piarowców. Dobrych piarowców, a nie spin doktorów. Nareszcie.
4) PR odzyska wpływ na social media. Media społeczne dojrzewają i odchodzą od modelu gromadzenia lajków w stronę budowania społeczności i zaangażowania. A te wartości są podstawową domeną piarowców.
5) Wzrost znaczenia kreatywności w PR. W tym roku kampanie nagrodzone w Złotych Spinaczach były dużo lepsze niż w roku ubiegłym. Widać, że agencje poszukują coraz ciekawszych rozwiązań, bo zaczynają rozumieć nowe modele funkcjonowania mediów i informacji (co nie do końca rozumieją jeszcze nawet media). Cieszę się z tego powodu, bo wygrywać na tym będą agencje merytorycznie przygotowane, oczytane, a nie odtwórcze, kopiujące osiągnięcia innych. A takich nie brakuje.
6) Wciąż ewoluują media. Widać już wyraźnie na Zachodzie dwa kierunki rozwoju – jeden, oparty na klikalności (buzzfeed), drugi – na jakości dziennikarstwa i treści (NYT, medium.com). Wraca też powoli religia słowa pisanego. Dość botów, aplikacji typu Hemingway. Do piaru wrócą artyści pióra. Tak za trzy lata. Nie mogę się doczekać.
Szymon Sikorski, prezes PSPR