Samochód luksusowy to produkt wyjątkowy. Bardzo emocjonalny. Dla wielu ludzi – zwłaszcza jeśli mowa o samochodach z górnej półki – wybór marki jest pewną deklaracją „kim jestem”. Producenci to wiedzą i szukają Ambasadorów Marek, do których klientom chce się aspirować. Dlatego wybór Twardocha to świetny strzał z punktu widzenia Mercedesa! Moim zdaniem lepszy niż kolejny aktor czy sportowiec. Bo jest dla klientów bardziej dostępny. Kupując ekskluzywny samochód nie staniemy się nagle tak sławni, jak Piotr Adamczyk czy tak utytułowani, jak Krzysztof Hołowczyc – ale teraz będziemy mogli poczuć i pokazać, że „myślimy jak” Twardoch. Może nawet czytamy jego książki 😉
Klucz doboru Ambasadorów Marek zmienia się, ewoluuje. I dobrze! Jakbyśmy zawsze wybierali w „oczywisty” sposób – produkt przestałby się wyróżniać. To ze względu na potrzebę „czegoś nowego” bank Millenium rozpoczął współpracę z Radosławem Kotarskim, a marka Chanel nr 5 wypuściła reklamy z Bradem Pittem, nie zaś z kolejną aktorką. Nowość, świeżość daje rozpoznawalność. Ta prawidłowość się nie zmienia.
No a jak na tej współpracy może wyjść sam autor? To oczywiście w dużej mierze zależy od jego kolejnych kroków. Wizerunek osoby jest jak puzzle, wymaga uwagi i precyzyjnego doboru elementów. Jeśli więc pan Szczepan Twardoch będzie projektować układankę swojego publicznego „bywania” w sposób przemyślany, wyjdzie na tym zwycięsko. I to nie tylko dla siebie – ale dla wszystkich intelektualistów, których męczy etos „szlachetnej biedy”. Twardoch ma dziś niepowtarzalną szanse pokazania, że bycie cenionym i zdolnym pisarzem nie musi oznaczać konieczności jeżdżenia komunikacją miejską. Posiadanie dobrych ubrań, prestiżowego samochodu nie przekreśla wartości osoby jako wiarygodnego przedstawiciela świata kultury. Przynajmniej nie powinno. Natomiast głosy oburzenia, zwłaszcza kolegów po fachu, świadczą o tym, że wciąż jeszcze niektóre środowiska intelektualne nie rozumieją zasad, którymi kieruje się współczesny marketing. Nie rozumieją mass mediów. I nie rozumieją, że społeczeństwo – a także jego oczekiwania i percepcja – ewoluują. Komentując „utraconą” wiarygodność Twardocha jako autora zapominają, że hasło „nie oceniaj książki po okładce” działa też w przypadku lektury w twardej, luksusowej oprawie… nawet jeśli leży na tylnym siedzeniu granatowego CLS400 4MATIC.
Barbara Labudda, prezes zarządu Synertime
Czytaj także:
Spór wokół pisarza Szczepana Twardocha. Czy „etos literacki” pozwala na promowanie Mercedesa?