Tygodnik Wprost publikuje w temacie z okładki artykuł analizujący pozycję i wizerunek Jolanty Kwaśniewskiej. „Jeszcze półtora roku temu Jolanta Kwaśniewska była polską Matką Teresą i lady Dianą, nadzieją lewicy i pewniakiem w prezydenckich wyborach, fotografowaną przez hollywoodzkich fotografików pięknością i kochającą żoną, koneserem i promotorem sztuki oraz bywalczynią balów arystokracji, przyjaciółką koronowanych głów i kobietą światową, rozmawiającą jak równa z równą z Hillary Cilnton. Była wreszcie największą polską gwiazdą kultury masowej” – czytamy w artykule. Jego autorka, Anita Blinkiewicz, pisze, że „kreowanie wizerunku prezydentowej jako możliwego sukcesora miało ukryć prawdę o Pałacu Prezydenckim, o robionych tam interesach i zawieranych układach. Wyidealizowana pierwsza dama stanowiła dla nich cudowny parawan. Nikt przecież nie mógł podważać uczciwości męża tak zacnej kobiety”. W artykule czytamy również, że „Jolanta Kwaśniewska ma dwie strategie reagowania na kryzysy. Pierwsza polega na ignorowaniu oskarżeń i udawaniu, że jej to nie dotyczy, druga – na odgrywaniu roli skrzywdzonej. Zaskakująco łatwo Jolanta Kwaśniewska ma łzy w oczach. I zaskakująco często prezentuje się jako osaczona i zraniona zwierzyna. I ta druga strategia jest skuteczniejsza, bo kto nie współczułby atakowanej i zmuszonej do płaczu kobiecie?”. Artykuł kończy się stwierdzeniem, że „mit Jolanty Kwaśniewskiej (…) właśnie runął i już nie da się go odbudować.”