Marek Twaróg pisze na łamach Dziennika Zachodniego o planowanej przez Josepa Borrella zmianie wizerunku parlamentu europejskiego. Przewodniczącego parlamentu martwi słaba frekwencja na posiedzeniach plenarnych, skomplikowany język, którym posługują się posłowie i brak informacji o deputowanych w ich własnych krajach.
Wiedza w państwach Unii o tym, co się dzieje w parlamencie i jakie jest jego znaczenie jest raczej niewielka i to według Borrella należy zmienić. „Borrell rozmawia o poprawie wizerunku z przedstawicielami wszystkich grup politycznych w PE”, oni zaś mają wpłynąć na deputowanych, by przywiązywali wagę do tego, co i w jaki sposób mówią o pracy w parlamencie. Zdaniem autora tekstu niektórzy polscy posłowie robili wiele, by obniżyć rangę instytucji, dla której dobrego imienia powinni pracować.