„Całus Jolanty Szczypińskiej mógł być zaplanowany przez doradców premiera – twierdzą specjaliści od politycznego marketingu” – czytamy na łamach Wprost. Są oni zdania, że ten gest miał wpłynąć na zmianę wizerunku Jarosława Kaczyńskiego, uważanego do tej pory za ponurego i nieprzystępnego. „Dzięki pocałunkowi odsuwa się niekorzystne dla premiera skojarzenia” – mówi Wojciech Jabłoński z Uniwersytetu Warszawskiego.
„Jeśli ten pocałunek wymyślono, to był to majstersztyk. A plotki o ślubie są dla Kaczyńskiego wyjątkowo korzystne” – dodaje Wiesław Gałązka. Specjaliści twierdzą, że taki zabieg jeszcze raz pokazuje, w jak dużym stopniu Prawo i Sprawiedliwość korzysta z amerykańskiej szkoły marketingu politycznego. W artykule znajdujemy również inne przykłady „politycznych” całusów, których znaczenie dla wizerunku, oprócz Gałązki i Jabłońskiego, komentuje Piotr Tymochowicz.