Dziennik zamieścił artykuł Urszuli Światłowskiej na temat promocji miast. Zdaniem autorki „zdecydowana większość miast wciąż albo nie dostrzega korzyści, jakie może czerpać dzięki promocji, albo nie wie, jak się do tego zabrać”.
Światłowska zwraca uwagę na, jej zdaniem, zbyt małe nakłady, jakie władze miejskie przeznaczają na działania wizerunkowe. Średnio nie przekraczają one 0,3 proc. ogólnych budżetów miejskich, podczas gdy „Przeciętna większa firma przeznacza na ten cel 4 – 5 proc. swojego budżetu”.
Światłowska powołuje się na Bartłomieja Golę, prezesa Stowarzyszenia Marketingu Bezpośredniego, który zauważa „Miasto jest marką, i tak jak marka powinno zabiegać o zainteresowanie klientów, czyli inwestorów, mieszkańców i turystów”. W artykule jako pozytywny przykład przedstawiono działania promocyjne Krakowa, które doprowadziły do wzrostu zainteresowania miastem turystów i inwestorów, a co za tym idzie podniesienia jego dochodów. (psp)