Na łamach Rzeczpospolitej, Antoni Mielniczuk, partner zarządzający polskim oddziałem Pleonu, komentuje spadek wartości spółek Krauzego. Jego zdaniem wiąże się on z istotną rolą szefa w reputacji firmy (około 10 proc. wartości firmy) i informuje, że przy 15 proc. na Zachodzie „zapala się czerwona lampka”. Według niego już teraz powinny zacząć się pewne działania PR-owskie osłabiające pozycję szefa, poprzez np. podkreślenie roli jego zastępców. „W poniedziałek, gdy rosły indeksy WIG i WIG20, newralgiczne firmy Krauzego wyraźnie traciły na wartości” – czytamy w Rzeczpospolitej.
Największa przecena dotknęła te firmy, na które Krauze ma największy wpływ. Komentujący sytuację Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion. Doradcy Finansowi, stwierdza, że po piątkowej konferencji prokuratury inwestorzy mogą mieć poważne obawy co do tego, jak potoczą się sprawy Krauzego. „Już pojawiły się informacje, że instytucje finansowe mogą mniej chętnie finansować te spółki. Źle to wygląda. Ale będzie jeszcze gorzej, jeśli inwestorzy (…) odczytają problemy Krauzego jako przygrywkę do walki z biznesem i bardzo bogatymi przedsiębiorcami” – mówi Kuczyński. Jego zdaniem Krauzego czeka los Chodorkowskiego albo Kluski. (jcm)