Paweł Trochimiuk został przedstawiony przez miesięcznik Press. Autorzy artykułu opisują wiele niejasności i kontrowersji dotyczących jego działalności gospodarczej w branży PR, m.in.: powiązania z mafią i sprawy sądowe z byłymi współpracownikami.
Będący w sporze z nim Robert Grudziński z Ariel Motor (Partner of Promotion powstała z przekształcenia tej spółki) wspomina, że „Paweł zawsze lubił dzielić się kosztami, zyski zostawiał dla siebie”. Grudziński kwestionuje transakcję sprzedaży swoich udziałów Trochimiukowi. Sprawa jest w sądzie.
W sądzie toczy się także sprawa między Trochimiukiem a jego byłym współpracownikiem – Piotrem Talarkiem. Talarek zarzuca Trochimiukowi, że działał na szkodę wspominanej agencji, posiadając równocześnie agencję Newsline Communication&Consulting, a także że pełni funkcje prezesa niezgodnie z prawem.
Inni wspólnicy Trochimiuka w jego przedsięwzięciach na rynku PR nie chcą się wypowiadać na jego temat (np. Małgorzata Wejtko, z którą założył w 2003 r. PR Newsline Communication&Consulting czy Katarzyna Terej z MediaRel, która połączyła się z Partner of Promotion, nie otrzymując wynagrodzenia za wejście do agencji).
Press opisuje również „jeden z bardziej ekscytujących epizodów działalności gospodarczej” Trochimiuka – obecność w radzie nadzorczej spółki Studio Art. „W sierpniu 1996 roku Gazeta Wyborcza w artykule »Kto rządzi Dekadentem« napisała, że ta spółka zarządzała klubem muzycznym Dekadent i była przykładem na to, w jaki sposób mafia wchodzi do legalnych interesów. Oprócz Trochimiuka w radzie nadzorczej zasiadał Adam D. – syn jednego z najbardziej znanych szefów mafii pruszkowskiej” – czytamy w Pressie. Trochimiuk twierdzi, że kupując 10 proc. udziałów w spółce Studio Art., poznał jedynie głównego udziałowca i jednocześnie panią prezes. „Adama D. nigdy nie poznałem” – mówi. Zdaniem Pressu jednakże „na liście obecności z posiedzenia rady nadzorczej spółki w styczniu 1996 roku jego podpis widnieje obok podpisu Adama D”.
Zdaniem Krzysztofa Baczyńskiego, byłego pracownika Trochimiuka, jedną z jego zalet jest umiejętność doboru zespołu fachowców i zarządzania ich pracą. Monika Chmielewska-Żehaluk, pracująca w Sanofi-Aventis, mówi o Trochimiuku: „Self PR ma w małym palcu”. Mimo nieposiadania tytułu magistra (ma licencjat z marketingu Wyższej Szkoły Biznesu), wykłada w London School of Public Relations i Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Pisze do prasy fachowej i jest współautorem dwóch książek o public relations. Niektórzy uważają, że został prezesem ZFPR-u, bo z tego stanowiska łatwiej wypromować siebie i swoją agencję. „Prezes lubi i potrafi błyszczeć” – czytamy w miesięczniku. Mają mu do tego służyć nie tylko elementy takie jak: dwa jaguary, częste egzotyczne wycieczki i ekskluzywna kolekcja 60 garniturów i 40 par spinek, ale i zdolności aktorskie (epizod na studiach teatralnych w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej). (jcm; kk)
Mimo prób, redakcji Proto nie udało się dziś skontaktować z Pawłem Trochimiukiem.