O wizerunku Polski za granicą oraz o „niskim poziomie” polskiej dyplomacji, pisze dziennikarz telewizyjny i były ambasador Jarosław Gugała na łamach Kuriera Lubelskiego.
„Polsce potrzebna jest promocja za granicą z prawdziwego zdarzenia”, argumentuje Gugała. Głównej przyczyny braku promocji naszego kraju autor upatruje w słabo przygotowanych do reprezentowania Polski dyplomatach, których praca „stała się ciepłą posadką dla pociotków z partii koalicyjnej”. Prowadzą oni „marne działania lobbingowe” i „szczątkowy PR” na rzecz Polski.
Drugi problemem jest brak instytucji lub firmy, która zajęłaby się promocją kraju. Zwłaszcza w „promocji biznesu nie dzieje się nic”. Aby to zilustrować Gugała podaje przykład Chile, „gdzie dzięki świetnej agencji promocyjnej »Pro Chile« dochód tego państwa wzrósł…aż 800 razy. To nie jest pomyłka w druku”, dodaje dziennikarz. Dzięki agencji, która, jak pisze Gugała, ma swoje przedstawicielstwa nawet w małych miasteczkach, międzynarodowy handel Chile kwitnie. W Polsce natomiast nikt poza samymi przedsiębiorcami nie promuje za granicą krajowego biznesu. Do tego państwo „łupi ich podatkami za pracę, którą i tak wykonują sami”, argumentuje Gugała. (ał)
