„Z pomocy spin-doktorów, czyli specjalistów od wizerunku osób publicznych, coraz częściej korzystają kraje, które do niedawna nawet nie wiedziały, co to PR” – stwierdza Monika Rębala na łamach Newsweeka.
W swoim artykule Rębala przywołuje przykłady polityków i państw, korzystających z pomocy PR-owców. Przypomina, że swój wizerunek starali się ocieplić zarówno Borys Jelcyn, jak i Margaret Tatcher, a obecnie pracuje nad tym, wraz z Timothym Bellem, Aleksander Łukaszenko.
Jak stwierdza Anne Gregory z Leeds Metropolitan University: „Wizerunek jest jedną z najcenniejszych rzeczy jakimi dysponuje państwo (…) To, w jaki sposób widzą nas inni, decyduje o wysokości inwestycji zagranicznych czy wpływach z turystyki”. Dlatego państwa, takie jak Chiny, Arabia Saudyjska czy Kazachstan inwestują krocie, by poprawić swoje nadszarpnięte wizerunki.
Autorka dodaje także, że strategie PR przypominają czasem, taktykę wojenną. Sheldon Rampton z PR Watch, podkreśla także, że „Specjaliści od PR są mistrzami manipulacji (…) Za wszelką cenę dążą do przedstawienia swoich klientów w jak najlepszym świetle. Życie ułatwiają im sami dziennikarze. Według PR Watch aż 40 proc. informacji pojawiających się w mediach pochodzi od pracowników agencji PR”. Rębala wymienia kilka metod stosowanych przez specjalistów są to m. in.: ekonomika mówienia prawdy czy zalewanie odbiorcy pozytywnymi komunikatami na temat klienta. (mk)