Z Lucy Kellaway z Financial Times o kryzysie ekonomicznym i o tym, jaki wizerunek mają bankierzy inwestycyjni, rozmawia Vadim Makarenko w serwisie Wyborcza.pl. Publicystka opowiada też o specyfice nowomowy biznesowej w dobie załamania gospodarczego.
Zdaniem Kellaway bankierzy inwestycyjni nigdy nie byli powszechnie lubiani. Ale teraz, w obliczu załamania ekonomicznego są „znienawidzeni”. Widać to między innymi z listów, jakie przychodzą od nich do jej redakcji.
Kryzys ekonomiczy nie tylko wyostrzył wizerunek bankierów, ale także mocno wpłynął na język, jakim posługują się w pracy przedstawiciele tego sektora. W nowomowie zadomowiły się teraz słowa zapożyczone z języka medycyny, jak „cierpienie”, „ból”, „zastrzyk”, wymienia Kallaway. Z drugiej jednak strony, bankowcy zaczęli wyrażać się „jaśniej i bardziej sensownie” niż przed kryzysem. „Dla mnie to zła wiadomość, bo zarabiam na życie, śmiejąc się z głupiego języka”, ironizuje publicystka.(ał)