Czy Kraków zdołał wykorzystać swoje przysłowiowe pięć minut i zbudować silną markę, pyta w krakowskiej Gazecie Wyborczej Wojciech Pelowski. Publicysta jest raczej pesymistą, jego zdaniem „czas beztroskiego konsumowania szczególnej pozycji w Polsce, którą ewidentnie miał Kraków, właśnie się skończył”. Pelowski obawia się, że kryzys obnaży słabość marki miasta i obali szybko mity na jego temat.
Niekorzystnie dla miasta wypada porównanie go do czeskiej Pragi, w której „na każdym kroku informacja turystyczna. Wypieszczona starówka. Nowoczesne lotnisko. Wielki kalendarz imprez kulturalnych. Policjanci mówią po angielsku”. Zdaniem autora, Polacy nie potrafili jeszcze dostrzec siły turystyki i chociaż Kraków na prawdziwą markę miał duże szanse, to jednak „z mapy europejskich atrakcji znika tak szybko, jak się na niej pojawił”. Główne przyczyny problemów miasta Pelowski w działaniach urzędników, które cechuje – jego zdaniem – „Brak konsekwencji, bez poważnej strategii, bez spójnego przekazu, który mógłby iść w świat i w którym to wszystko razem jakoś by współgrało”. (psp)
